Koronawirus, którego epidemia panuje obecnie w Chinach przyczynił się już do śmierci 17 osób. Ognisko choroby zostało wykryte na targu z rybami i owocami morza w mieście Wuhan w prowincji Hubei. W związku z tym, miasto, które słynie z produkcji m.in. samochodów i dań błyskawicznych, zostało niemal całkowicie odcięte od świata. Na dworcach kolejowych i lotnisku rozstawione zostały detektory ciepła, które skanują obywateli i wyłapują osoby z podwyższoną temperaturą.
Epidemia na giełdzie
Efekty wirusa dotarły także na giełdę. Indeksy w Chinach zaliczyły wczoraj najgorszy dzień od ośmiu miesięcy. Wcześniej podobne spadki notowano w maju 2019 roku, gdy prezydent Donald Trump zagroził wprowadzeniem kolejnych ceł na towary importowane z Chin.
Nerwowo jest także na innych azjatyckich giełdach. Indeks Hang Seng na giełdzie w Hongkongu spadł wczoraj o 2,2 proc., a na przestrzeni tygodnia o 4 proc. Nieco lepiej zareagowała giełda w Japonii. Indeks Nikkei 225, stracił 1 proc., a południowokoreański Kospi o 0,9 proc.
Czytaj też:
Koronawirus może przenosić się z człowieka na człowieka. Jest pierwszy zarażony w USA