– Rozważamy powrót do regulacji, która była opracowana w ubiegłej kadencji, która podnosi akcyzę na samochody używane – zapowiedziała Jadwiga Emilewicz, wicepremier i minister rozwoju. Przypomniała, że nasz system akcyzowy jest dość archaiczny i działa w ten sposób, że „wzmożoną opłatę płacą ci, którzy mają samochód w lepszym standardzie ekologicznym”.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, wysokość podatku akcyzowego w Polsce zależy od pojemności silnika importowanego pojazdu. Dla silników do 2000 cm3 podatek wynosi 3,1 proc. wartości samochodu, a powyżej 2000 cm3 – 18,6 proc. wartości pojazdu. Założenie jest takie, że auta z silnikami powyżej dwóch litrów spalają znacznie więcej paliwa i tym samym stanowią większe zagrożenie dla środowiska, choć odnosi się to tylko do silników spalinowych, a cierpią np. właściciele hybryd. Uzależnienie kwoty akcyzy od ceny pojazdu powoduje z kolei, że bardziej dotyka ona osoby, które kupują droższe, a więc z dużym prawdopodobieństwem – nowsze i bardziej ekologiczne samochody.
Zaporowy podatek
– Chcielibyśmy stosunkowo szybko opracować regulację akcyzową, która sprawi, że samochodów używanych po prostu nie będzie się opłacało do Polski sprowadzać – zapowiedziała wicepremier. Dodała, że trwają rozmowy z Ministerstwem Finansów i Ministerstwem Klimatu dotyczące „konieczności normalizacji rynku”.
Według danych IBRM Samar, w okresie od stycznia do sierpnia do Polski wjechało 542 tys. używanych samochodów osobowych, ponad połowa z Niemiec. Średni wiek auta z importu wyniósł prawie 12 lat. 42 proc. importowanych samochodów miało silnik Diesla. W 2019 roku import aut używanych przekroczył 1 milion i był dwa razy większy od liczby zarejestrowanych nowych samochodów.
3 miliardy wpływów z akcyzy rocznie, ale łącznie
Czy wprowadzenie akcyzy, która miałaby zastopować import starych aut jest w ogóle realne w obecnej sytuacji budżetowej? W 2019 roku wpływy z akcyzy od samochodów osobowych wyniosły ponad 3 miliardy złotych. Firma Carsmile, nie dysponując danymi, jaka część tej kwoty pochodzi od samochodów starych, a jaka od nowych, posłużył się pewną symulacją. Skoro mediana wartości samochodu używanego oferowanego do sprzedaży wynosi 18,9 tys. zł, a mediana wieku niespełna 12 lat (dane AAA auto), to gdyby 100 proc. aut, jakie wjechały do Polski w 2019 roku, miało silnik o pojemności nieprzekraczającej 2 litry i kosztowało tyle co mediana, wpływy z akcyzy wyniosłyby ok. 600 mln zł. Gdyby natomiast 80 proc. aut miało silnik o pojemności do 2 litrów, to dochody z akcyzy wyniosłyby prawie 1,2 mld zł.
Budżet udźwignie podwyżkę akcyzy
– Uszczuplenie wpływów budżetowych o kilkaset milionów złotych w skali roku nie miałoby większego znaczenia dla budżetu. Jeśli w następstwie wprowadzenia zaporowej akcyzy na stare samochody z importu, wzrosłaby w Polsce sprzedaż nowych pojazdów, to z tego tytułu mielibyśmy dodatkowe korzyści w postaci większych skumulowanych wpływów z różnych podatków: CIT, VAT oraz akcyzy na nowe auta. Samochody nowe są częściej serwisowane w autoryzowanych serwisach, więc spowodowałoby to ograniczenie szarej strefy w tych usługach. Podejrzewam, że w okresie 3 lat budżet mógłby nawet na tym zyskać – ocenia Marek Zuber, ekonomista.
Decyzja polityczna
Warunkiem powodzenia tego scenariusza jest jednak zmiana mentalności Polaków, którzy dziś, mając do dyspozycji określoną sumę pieniędzy, wolą kupić starszy, ale w ich ocenie bardziej prestiżowy samochód używany, niż auto nowe, które jest z niższego segmentu.
Kary nie wystarczą, potrzebne są zachęty
Zdaniem Macieja Mazura, prezesa Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych neutralności emisyjnej, która jest celem nadrzędnym, nie da się osiągnąć wyłącznie poprzez karanie osób, które zatruwają środowisko. – Konieczne jest stworzenie systemu bonus-malus, a więc połączenia narzędzi penalizacyjnych z systemem zachęt do zakupu samochodów zero- i niskoemisyjnych. Tylko takie zintegrowane działania mogą być skuteczne w walce z problemem przestarzałych samochodów na polskich drogach – podkreśla Maciej Mazur.
Jego zdaniem temat, jak zastopować import starych wraków do Polski należy rozpatrywać w znacznie szerszym kontekście, niż tylko powrotu do projektu z 2016 roku czy wcześniejszych. – Powinien to być program obejmujący m.in. dopracowanie i zwiększenie obecnych dopłat do samochodów zeroemisyjnych, wprowadzenia zachęt podatkowych, jak np. możliwość odliczenia 100 proc. VAT, a także określenie celu końcowego w postaci zakazu rejestracji samochodów z silnikami konwencjonalnymi w jakiejś perspektywie czasowej, jak ma to miejsce w innych krajach UE – ocenia prezes PSPA.
Usunąć wraki z dróg!
Jeszcze bardziej radykalny pomysł na rozwiązanie problemu starych samochodów na polskich drogach przedstawił dziennikarz i bloger motoryzacyjny Maciej „Pertyn” Pertyński. – Należałoby zacząć od usunięcia z dróg pojazdów faktycznie niebezpiecznych, nieekologicznych oraz nieuczciwe dopuszczonych do ruchu, co dla urzędów jest bardzo łatwe, a jest rzeczywistym działaniem na rzecz czystego powietrza i bezpieczeństwa ruchu drogowego – ocenia Pertyński. Podkreśla, że dziś mamy taką sytuację, iż wyśrubowane normy emisji spalin powodują, że ceny nowych samochodów – a zatem tych ekologicznych i bezpiecznych – są zawyżone i nie do zaakceptowania dla Kowalskiego, a stary samochód wydaje się dobrą inwestycją. Według danych IBRM Samar, na koniec lipca 2020 roku średnia cena sprzedaży nowego samochodu osobowego wynosiła 121 804 zł i była wyższa o 11,4 proc. od tej sprzed roku.
Czytaj też:
Dlaczego program dopłat do elektryków poniósł spektakularną porażkę?Czytaj też:
Zmiany w akcyzie na samochody opóźnione, potwierdza resort finansów