Po katastrofie dwóch samolotów Boeing 737 MAX w Etiopii i Indonezji firma postanowiła zawiesić loty tych maszyn i przeprowadzić serię testów mających na celu znalezienie błędów, które doprowadziły do wypadków. Dziś Dennis Muilenburg, CEO firmy Boeing poinformował w filmie zamieszczonym na Twitterze, o zakończeniu lotów testowych.
Winne wadliwe oprogramowanie
Prezes Boeinga przyznał, że za dwie katastrofy, w których zginęło ponad 300 osób, odpowiedzialne były błędy w poprzedniej wersji oprogramowania Maneuvering Characteristics Augmentation System (MCAS). Piloci testowi zakończyli właśnie 120 lotów testowych z nową wersją oprogramowania. Jak powiedział Muilenburg, podczas 203 godzin w powietrzu, piloci upewnili się, że nowe oprogramowanie jest wolne od błędów i samoloty modeli 737 MAX są bezpieczne.
Ostatni lot przed certyfikacją
Aby model 737 MAX został ponownie dopuszczony do lotów, konieczny jest jeszcze lot certyfikujący nową wersję oprogramowania. Dennis Muilenburg, aby pokazać, że ufa nowym rozwiązaniom, osobiście wziął udział w ostatnim locie testowym. Na pokładzie samolotu byli razem z nim także inżynierowie. Jego zdaniem, nowe oprogramowanie działa zgodnie z założeniami we wszystkich testowanych warunkach lotu.
Dodatkowo wszystkie linie lotnicze, które posiadają w swojej flocie Boeingi 737 MAX, otrzymały nową wersję oprogramowania, aby mogły przetestować ją w symulatorach lotu.
„Bezpieczeństwo jest naszą odpowiedzialnością, a praca naszego zespołu sprawi, że model 737 MAX będzie jednym z najbezpieczniejszych samolotów świata”. – zakończył Dennis Muilenburg.
Czytaj też:
Boeing zmienił oprogramowanie w samolotach. To następstwo dwóch katastrofCzytaj też:
Szef Boeinga przyznaje, że samoloty serii 737 MAX posiadały błędy w oprogramowaniu