Wicepremier, minister rozwoju, technologii i pracy, Jarosław Gowin w programie „Tłit” Wirtualnej Polski był pytany o, to kiedy przedsiębiorcy mogą oczekiwać luzowanie obostrzeń. Aktualne rygory obowiązują do 31 stycznia, zamknięte są m.in. sklepy w galeriach handlowych (z wyjątkami), gastronomia, aquaparki, siłownie czy kluby fitness.
Podobnie jak wcześniej premier Mateusz Morawiecki, Gowin ocenił, że na podjęcie decyzji w tej sprawie należy poczekać do przyszłego tygodnia. Podkreślił, że tak jak np. w Niemczech, decyzje powinny być podejmowane „w interwałach dwutygodniowych”. Wskazał jednak, co może zostać otwarte po 31 stycznia.
– Ja jestem zwolennikiem stopniowego rozmrażania gospodarki w specjalnych reżimach sanitarnych. W moim przekonaniu nie ma uzasadnionych podstaw do tego, by po 31 stycznia utrzymywać zamknięcie sklepów wielkopowierzchniowych. Taka jest rekomendacja ministerstwa – mówił Jarosław Gowin.
Luzowanie obostrzeń. Semeniuk opowiadała o innym scenariuszu
Jeszcze przed wywiadem Gowina w Wirtualnej Polsce o ten sam temat pytana była wiceminister w jego resorcie Olga Semeniuk. W Polsat News opisała trochę inny, możliwy scenariusz, mówiąc: – Sprzedaż detaliczna i centra handlowe będą na pierwszej linii. Będziemy to rekomendować z premierem Jarosławem Gowinem.
Semeniuk przyznała przy tym, że na razie nie można oczekiwać otwarcia np. klubów fitness czy gastronomii. – To są te podmioty gospodarcze, które wiążą się z zamkniętymi pomieszczeniami i kumulacją osób – powiedziała.
Zarówno Gowin, jak i Semeniuk, nie podawali więcej szczegółów, pozostali przy wskazywaniu możliwych rozwiązań, nie doprecyzowywali, czy będzie to pełne otwarcie, czy też poluzowanie rygorów dotyczących liczby osób na metr kwadratowy w sklepie.
Czytaj też:
„Święta i ferie za nami. Możemy poluzować”. Minister finansów jest optymistą