Konopie się rozpędziły. Polacy dają producentom miliony na rozwój

Konopie się rozpędziły. Polacy dają producentom miliony na rozwój

konopie
konopie 
Przez lata kojarzone z uzależnieniami i podejrzanymi ludźmi kręcącymi się pod dyskotekami, dziś przeżywają swój okres chwały. Biznes oparty na konopiach to żadne chałupnictwo w garażu, ale milionowe inwestycje, nowoczesny sprzęt i praca dla inżynierów.

Kombinat Konopny, spółka założona ledwie dwa lata temu, dzierżawi 40 hektarów gruntów w okolicy Elbląga. Start-up pozyskał właśnie prawie 5 mln zł w nowej prywatnej ofercie akcji. W biznes zaangażowało się niemal 100 inwestorów, a jego wycena skoczyła do ponad 50 mln zł.

Poprzednia kampania crowdfundingu pobiła wszelkie rekordy. Kombinat Konopny w 40 minut pozyskał 4,2 mln zł na uprawy konopi i uruchomienie produkcji olejków – informuje „Rzeczpospolita”.

I to wszystko w kraju, w którym statystycznemu człowiekowi konopie kojarzą się z uzależnieniami i ośrodkami dla narkomanów. Pewne „ocieplenie” wizerunku konopi nastąpiło, gdy kilka lat temu pacjenci i stojący po ich stronie politycy wywalczyli łatwiejszy dostęp do konopi leczniczych, których stosowanie bardzo łagodzi ból przy pewnych chorobach lub nawet spowalnia ich rozwój. W aptece gram leczniczej marihuany kosztuje ok. 70 zł.

Od motoryzacji po wigilijną zupę

Konopie mają zastosowanie nie tylko w medycynie, ale też w motoryzacji (przy produkcji oleju napędowego, tzw. biodiesela), w kosmetologii (na półkach w drogeriach pojawia się coraz więcej produktów z dodatkiem CBD), włókiennictwie. Konopie odcisnęły swoje piętno również w polskiej kuchni. W niektórych częściach Śląska tradycyjną zupą wigilijną jest siemieniotka, czyli zupa z łuskanych nasion konopi.

W rewirach spożywczych działają Janusz Palikot i Kuba Wojewódzki, którzy założyli spółkę Przyjazne Państwo. W styczniu wypuścili piwo pod marką Buh, które według producentów zawiera kannabidiol, jeden z naturalnych związków chemicznych z konopi. W sieci Żabka cała partia wyprzedała się w trzy dni. Teraz spółka planuje produkcję pierwszego w Polsce alkoholu wysokoprocentowego z wykorzystaniem suszu konopnego.

Polska to za mało

Były poseł Piotr Liroy-Marzec, swego czasu lobbujący na rzecz leczniczej marihuany, stworzył markę LiRoyal, oferującą produkty konopne. Wkrótce spółka uruchomi emisję crowdfundingową, licząc na pozyskanie 1 mln euro. Rynek polski wydaje mu się zbyt ciasny, więc planuje ekspansję w Niemczech.

To tylko kilka głośnych przykładów, bo jak zauważa, „Rzeczpospolita”, rynek konopny nad Wisłą rośnie jak szalony. Firmy działają bardzo profesjonalnie, mają własne laboratoria badawcze, zakłady zielarskie i włókiennicze. Odważnie pozyskują środki przez platformy crowdfundingowe. Jeśli mogą sobie czegoś życzyć, to by instytucje państwowe uwierzyły, że w tych nowoczesnych laboratoriach naprawdę nie są wytwarzane substancje niedozwolone, więc nie trzeba ich nękać kontrolami.

Konopie: co jest w Polsce legalne, a co nie?

W Polsce nielegalna jest uprawa konopi indyjskich, z których wytwarzana jest marihuana. Jeżeli chodzi o produkty konopnego pochodzenia to są legalne, o ile zawartość THC, czyli głównej substancji psychoaktywnej konopi, nie przekroczy w nich 0,2 proc. (podobna regulacja obowiązuje w większości krajów Unii Europejskiej).

Czytaj też:
Sadzić, pić, zarabiać. Polska wyrasta na lidera w uprawie konopi

Źródło: Rzeczpospolita