Brazylijscy producenci cukru mają problem. I my też będziemy mieć

Brazylijscy producenci cukru mają problem. I my też będziemy mieć

Słodzony napój, zdjęcie ilustracyjne
Słodzony napój, zdjęcie ilustracyjne Źródło:123RF
Dobra wiadomość jest taka, że problemy zagranicznych producentów cukru nie powinny uderzyć w polskich konsumentów. Zła natomiast jest taka, że wcześniej czy później i u nas podwyżki są nieuniknione.

Ze względu na drożejący gaz i ropę naftową rosną też ceny cukru. Gaz jest wykorzystywany do produkcji nawozów sztucznych, a te z kolei są podstawą współczesnego rolnictwa. Musimy przywyknąć do myśli, że w kolejnych miesiącach czekają nas duże podwyżki cen żywności. Wyjątków będzie niewiele.

Gdy z kolei drożeje ropa naftowa (jej cena w połowie października poszybowała do 84 dol. za baryłkę), zwiększa popyt na biopaliwa, w tym na bioetanol, uzyskiwany z trzciny cukrowej. Dlatego do produkcji cukru trafia jej mniej niż wcześniej – wyjaśnia „Dziennik Gazeta Prawna”.

Do tego znaczna część brazylijskich upraw została zniszczona najpierw przez przymrozki, a później przez suszę. Ten południowoamerykański kraj jest największym na świecie eksporterem cukru, z 40 proc. udziałem w rynku. Swoje robią też drożejące koszty transportu morskiego i mała dostępność kontenerów. W efekcie zbiegu tych wszystkich niekorzystnych okoliczności ceny cukru na światowych giełdach powoli idą w górę.

Brazylijskie problemy są nam obce, co nie znaczy, że podwyżek nie będzie

„DGP” uspokaja jednak, że sytuacja w Polsce nie jest tak dramatyczna. Branża liczy na poprawę wyniku sprzed roku. Związek Producentów Cukru prognozuje, że w tegorocznej kampanii uda się wyprodukować 2,27 mln ton. Byłby to najlepszy wynik od trzech lat. To nie znaczy, że podwyżki nigdy nie dotkną polskich klientów. Analitycy ostrzegają, że nie w obliczu drożejącego gazu i energii nie da się zapobiec wzrostowi cen cukru. Utrzymanie upraw będzie bowiem coraz droższe, więc rolnicy będą musieli to sobie odbić wyższymi cenami.

Czytaj też:
Drożejący prąd i gaz niepokoją Europę. Możliwe wspólne wypracowanie strategii