Nieformalny sojusz w walce z cenami ropy. Chiny też uwolnią rezerwy

Nieformalny sojusz w walce z cenami ropy. Chiny też uwolnią rezerwy

Ropa naftowa
Ropa naftowa Źródło: Shutterstock / RachenStocker
Najpierw zrobiły to Stany Zjednoczone, teraz przyszła kolej na Chiny. Dwie największe gospodarki świata uruchamiają swoje rezerwy ropy, cel jest jeden: powstrzymać wzrost cen surowca.

Na rynku ropy atmosfera cały czas jest napięta – dopiero co Stany Zjednoczone zdecydowały, że uwolnią część swoich zapasów (50 mln baryłek, jedna baryłka to około 159 litrów), podobny ruch wykonała też Wielka Brytania. Wszystko dlatego, że ceny surowca rosną, a OPEC nie chce zwiększyć wydobycia, by wprowadzić na rynek więcej ropy – a w efekcie doprowadzić do spadków cen na stacjach paliw.

Ceny ropy rosną. Chiny uruchamiają rezerwy

Na ten sam ruch, co Amerykanie, zdecydował się Pekin – opisuje CNN. Chiny potwierdziły w środę 24 listopada, że dołączą do tej nieformalnej koalicji USA i innych państw. Pekin też uruchomi swoje rezerwy, by trochę spowolnić wzrost cen ropy i wyhamować inflację.

Rzecznik chińskiego MSZ ogłosił, że jego kraj „zorganizuje uwolnienie państwowych rezerw” ropy i jest gotowy do utrzymania współpracy z resztą świata. Ile baryłek ropy uwolnią Chiny? Tego nie wiadomo, ale Pekin zapewniał, że już to zrobił.

Chiny niechętnie dzielą się informacjami o swoich rezerwach, ale jak przypomina CNN, w 2017 roku szacowały je na 37,7 milionów ton.

Podobne ruchy w najbliższych dniach mają wykonać też Korea Południowa i Japonia. W czwartek 25 listopada za baryłkę ropy trzeba było zapłacić ponad 82 dolary, ostatni raz podobne ceny były widziane na rynku w październiku 2018 roku. Tymczasem jeszcze w styczniu 2021 było to niewiele ponad 50 dolarów.

Czytaj też:
Są nowe paliwa na wszystkich stacjach benzynowych. Jak działają na silniki?