OPEC pozostał głuchy na prośby, więc Stany Zjednoczone uwalniają 50 mln baryłek ropy z rezerwy

OPEC pozostał głuchy na prośby, więc Stany Zjednoczone uwalniają 50 mln baryłek ropy z rezerwy

Joe Biden
Joe BidenŹródło:YouTube
Aby zwiększyć ilość ropy na rynku, kilka państw zdecydowało się na uwolnienie baryłek ze swoich zapasów. USA wkrótce oddadzą 50 mln baryłek, Wielka Brytania uwolni 1,5 mln baryłek. Joe Biden wcześniej bezskutecznie próbował przekonać państwa OPEC do zwiększenia wydobycia.

Prezydent Joe Biden bezskutecznie prosił grupę OPEC, by zwiększyła wydobycie ropy naftowej. Większa ilość surowca na rynku doprowadziłaby do spadku cen na stacjach paliw. OPEC nie jest tym jednak zainteresowany, więc prezydent USA wykorzystał inne narzędzia, by zwiększyć dostępność ropy na amerykańskim rynku.

Biden zadecydował o uwolnieniu ze swoich rezerw strategicznych 50 milionów baryłek ropy. Decyzja została skonsultowana z kilkoma innymi krajami, które również zdecydowały się na ten ruch. Wielka Brytania uwolni 1,5 miliona baryłek, działania podejmują również Chiny, Indie, Japonia i Korea Południowa. Indie uwolnią 5 mln baryłek, a władze w Tokio, Pekinie i Seulu poinformują o swoich planach w najbliższych dniach.

W sumie w amerykańskiej rezerwie znajduje się 600 mln baryłek ropy. Braki będą uzupełniane w kolejnych latach, gdy ceny surowca spadną.

OPEC trzyma się planów

Swoją niechęć wobec zwiększania wydobycia ropy OPEC tłumaczy obawą, że w wyniku przyspieszania pandemii może dojść do spadku popytu na ropę, tak jak miało to miejsce wiosną 2020 roku. W związku z tym kraje wydobywające ropę wolą trzymać się dotychczasowych planów. Prowadzi to jednak do sytuacji, w której ceny ropy osiągają historyczne poziomy. Niedawno przebiły poziom nie notowany od siedmiu lat.

Władze amerykańskie z dumą podkreślają, że po raz pierwszy w historii doszło do zawiązania nietypowego sojuszu w walce o niższe ceny ropy i że jest to dowód na to, że państwa nie należące do OPEC również mogą wpływać na ceny ropy.Analitycy tonują radość i zauważają, że uwolnienie deklarowanej liczby baryłek wcale nie będzie miało istotnego znaczenia dla cen.

„Ten ruch nie jest wystarczająco duży, aby w znaczący sposób obniżyć ceny, a może nawet przynieść odwrotny skutek, jeśli skłoni OPEC+, w tym Rosję, do spowolnienia tempa wzrostu produkcji” – powiedziała Caroline Bain, główna ekonomistka ds. surowców w Capital Economics.

Jednak wysiłki Waszyngtonu, by połączyć siły z innymi dużymi gospodarkami w celu obniżenia cen energii, to ostrzeżenie wysłane do producentów ropy, że muszą liczyć się ze zdaniem innych krajów świata.

Czytaj też:
Ropa naftowa nadal za ponad 80 dolarów za baryłkę. Jest szansa na obniżki cen

Opracowała:
Źródło: BBC