„Głodzą machinę wojenną Putina”. Sankcje USA zaczynają działać na serio

„Głodzą machinę wojenną Putina”. Sankcje USA zaczynają działać na serio

Dodano: 
Kreml
Kreml Źródło: Shutterstock
Sankcje USA wobec rosyjskich koncernów paliwowych zaczynają działać. Spadają ceny ropy, kurczą się dochody i rośnie presja na budżet Kremla.

Nałożone przez Stany Zjednoczone sankcje na rosyjskie koncerny naftowe Rosnieft i Łukoil zaczynają przynosić pierwsze zauważalne rezultaty. Jak poinformował amerykański Departament Finansów, restrykcje już ograniczają przychody Rosji z eksportu ropy, a w dłuższej perspektywie mogą doprowadzić do trwałego spadku sprzedaży surowca. Według danych rosyjskiego ministerstwa finansów opublikowanych w listopadzie, deficyt budżetowy Federacji Rosyjskiej w ciągu pierwszych dziesięciu miesięcy 2025 r. sięgnął 4,2 bln rubli, czyli ok. 51,9 mld dol. To efekt rosnących wydatków wojennych.

Osłabienie Kremla

Administracja USA podkreśla, że sankcje są częścią szerszej strategii, której celem jest osłabienie zdolności Kremla do finansowania wojny przeciwko Ukrainie. Z analizy Biura Kontroli Aktywów Zagranicznych (OFAC) wynika, że część kluczowych rodzajów rosyjskiej ropy jest obecnie sprzedawana po najniższych cenach od wielu lat.

W komunikacie OFAC wskazano, że spadek wartości surowca bezpośrednio przekłada się na niższe wpływy budżetowe Moskwy. Podkreślono, że „sankcje przynoszą zamierzony skutek”, ponieważ niższe ceny ropy ograniczają pulę środków, którymi Rosja może zasilać swoją machinę militarną.

Istotne sygnały płyną również z rynków azjatyckich, które po wybuchu wojny stały się dla Rosji kluczowym kierunkiem eksportu. Ponad dziesięciu największych importerów ropy z Chin i Indii – państw, które przez ostatnie lata były najważniejszymi nabywcami rosyjskiego surowca – zapowiedziało wstrzymanie zakupów na potrzeby dostaw grudniowych. Jako powód wskazywane są rosnące ryzyka sankcyjne oraz bardziej atrakcyjne warunki oferowane przez konkurencyjnych producentów.

Ceny ropy spadły

Według danych Bloomberga, w ubiegłym tygodniu ceny ropy Urals spadły do najniższego poziomu od ponad dwóch i pół roku. Jeszcze zanim sankcje wejdą w życie w pełnym zakresie, część rafinerii w Indiach, Chinach i Turcji już ograniczyła zakupy rosyjskiego surowca, kierując zapotrzebowanie w stronę dostawców z Bliskiego Wschodu i Afryki. Rynki postrzegają to jako dowód, że presja administracji Donalda Trumpa, która ogłosiła restrykcje, wywołuje szybkie i głębokie zmiany w handlu ropą.

Rzecznik amerykańskiego Departamentu Finansów stwierdził, że sankcje „głodzą machinę wojenną Putina” i zapowiedział gotowość Waszyngtonu do dalszych działań, jeśli będzie to konieczne, by ograniczyć zdolność Rosji do kontynuowania agresji wobec Ukrainy. Zgodnie z przyjętymi zasadami firmy prowadzące interesy z Rosnieftem i Łukoilem mają czas do 21 listopada na zakończenie współpracy. Po tym terminie będą narażone na ryzyko odcięcia od systemu finansowego opartego na dolarze, co mogłoby mieć poważne konsekwencje operacyjne.

Sytuacja ta istotnie zwiększa presję na rosyjską gospodarkę. Eksport ropy i gazu odpowiada za około jedną czwartą dochodów budżetu państwa, więc każde ograniczenie dostępu do kluczowych rynków zbytu automatycznie osłabia finanse publiczne. Oznacza to mniejsze możliwości finansowania armii oraz stabilizowania gospodarki obciążonej kosztami wojny.

Eksperci ostrzegają, że jeśli obecny trend się utrzyma, Rosja może stanąć w obliczu najpoważniejszego od lat kryzysu dochodów z sektora energetycznego. Skutki sankcji, choć początkowo umiarkowane, mogą z każdym miesiącem narastać wraz z rozszerzaniem restrykcji i wycofywaniem się kolejnych nabywców z kontraktów na rosyjską ropę.

Czytaj też:
Koniec paliwowej sielanki Kremla. Brazylia tnie import diesla z Rosji
Czytaj też:
Po szczycie Trump–Xi ropa w dół. Rynek czeka na ruch OPEC+