Czy fuzja Orlenu z Lotosem może przyspieszyć osiągnięcie niezależności energetycznej w Polsce?

Czy fuzja Orlenu z Lotosem może przyspieszyć osiągnięcie niezależności energetycznej w Polsce?

Rafineria Grupy LOTOS w Gdańsku
Rafineria Grupy LOTOS w GdańskuŹródło:LOTOS
Debata pod takim tytułem zorganizowana została w siedzibie PAP we wtorek przez Fundację Instytut Studiów Wschodnich. O partnerstwie z Saudi Aramco, sprzedaży 400 stacji węgierskiemu koncernowi MOL, bezpieczeństwie energetycznym – również w kontekście wojny w Ukrainie – dyskutowali Marek Garniewski, ekspert w biurze relacji inwestorskich PKN Orlen, Krzysztof Nowicki, wiceprezes ds. fuzji i przejeść Lotosu, Maciej Szozda, niezależny ekspert rynku paliw i Leszek Juchniewicz, doradca prezesa zarządu Pracodawcy RP. Dyskusję moderował Piotr Maciążek.

Garniewski i Szozda przypomnieli, że do fuzji czy też przejęcia Lotosu, a wcześniej Rafinerii Gdańskiej, przymiarki były, lecz dotychczas nie było realizacji.

– Biorąc pod uwagę sytuację na wschodzie, to tylko utwierdza ona w przekonaniu, że to decyzja słuszna. W interesie Polski jest konkurowanie za granicą, a nie na rynku wewnętrznym. Wyznacznikiem jest rynek globalny. Połączenie obu firm daje synergię i szansę na wspólną transformację energetyczną i jej realizację, a także na wspólny CAPEX – mówił Garniewski. Odniósł się również do wojny za naszą wschodnią granicą. – Zaraz zabronione zostanie kupowanie rosyjskiej ropy i trzeba będzie ją pozyskiwać z innych źródeł. Orlen od czterech lat pracował nad dywersyfikacją dostaw i z 90 proc. rosyjskiego wsadu wtedy, dziś mamy 30 proc. Do tego trzeba było wielu decyzji, ale i prób mieszania. Historycznie przecież płocka rafineria była przystosowana do ropy rosyjskiej – tłumaczył.

– Lotos stanowi wartość dodaną dla PKN Orlen. Bez Lotosu Orlen nie skonstruuje sobie pozycji europejskiego gracza. Komisja Europejska uważa, że rynek ma być najkorzystniejszy dla konsumentów. I to jest wyjście konsumentom naprzeciw. Wiatr zmian napędza szybciej duży żagiel, wtedy szybciej się płynie. Trzeba też dobrze trzymać ster, bo wiatr zmian w branży energetycznej to dziś nie ewolucja, a rewolucja, a wzmaga go jeszcze położenie geopolityczne. Duża jednostka z dobrą załogą lepiej sobie poradzi – ocenił metaforycznie Krzysztof Nowicki.

Prób przejęć i fuzji było już kilka

Maciej Szozda, który w przeszłości pracował dla obu koncernów, wyliczył poprzednie próby fuzji czy przejęć, które się nie powiodły. – Na świecie pytali, czemu ten sam właściciel, w tym wypadku Skarb Państwa, ma dwie podobne firmy, które ze sobą konkurują. Dziś zyskujemy silnego partnera w postaci Saudi Aramco przy tej fuzji, dlatego z optymizmem patrzę w przyszłość – powiedział Szozda.

Leszek Juchniewicz zauważył jednak, że takie działania są oceniane przez wielu członków Pracodawców RP jako monopolizacja rynku, zwłaszcza że Orlen wcześniej przejął już gdańską Energę, a do giganta Orlen – Lotos ma z czasem jeszcze dołączyć PGNiG. – Przygotowanie do tej fuzji trwa od wielu miesięcy. Tymczasem nie znajdziemy o niej ani słowa w Polityce Energetycznej Państwa do 2040 roku, która była procedowana od 2018 do 2021 r. Znajdziemy tam np. zapisy o rurociągach, ale o podmiotach już nie. Podobnie zresztą, gdy przeczytamy artykuł 20 Konstytucji, z którego wynika, że rola państwa w gospodarce nie powinna postępować. Dlatego to monopolizacja – tłumaczył Juchniewicz. – Ale z drugiej strony rozumiem dążenie do połączenia, bo w gospodarce nikt nie ma lepiej niż monopol – pod warunkiem że się tym monopolem jest – dodał. Wyjaśnił, że widzi też pozytywne strony fuzji, ale o monopolizacji trzeba rozmawiać, bo lepiej, gdy za fuzją będzie przemawiać więcej argumentów biznesowych niż politycznych, bo wtedy więcej ludzi uda się przekonać do projektu (obecnie według sondażu IBRiS za fuzją jest 32 proc. ankietowanych, przeciwko niej 17 proc.).

Monopolu nie będzie. Zadbała o to Komisja Europejska

Zarówno Garniewski, jak i Nowicki nie zgodzili się z tezą o monopolizacji. Argumentowali, że Komisja Europejska, która prowadziła postępowanie antymonopolowe, ustaliła takie środki zaradcze i zasady, by taką możliwość właśnie uniemożliwić. To m.in. dlatego konieczna będzie sprzedaż 400 stacji Lotosu (co ciekawe w sąsiedztwie stacji Orlenu), co z kolei pozwoli węgierskiemu nabywcy – a będzie nim MOL – na objęcie 5 proc. udziału w naszym rynku. – Na miejscu kolegów też sprzedałbym stacje graczowi, który dotychczas nie był w Polsce obecny. Niekoniecznie byłby to MOL, może np. Agip, ale na pewno to lepsze, niż wzmacnianie tych, którzy już u nas są, jak BP czy Shell – mówił Szozda.

Uczestnicy debaty podkreślili również, że Orlen i Lotos idąc razem będą w stanie uniezależnić się od rosyjskiej ropy mając dostęp do 20 mln ton ropy od Saudi Aramco. Biorąc pod uwagę poziom rafinacji w Polsce, czyli 27 mln ton, to nawet jeśli Saudi Aramco miałoby pokrywać zaopatrzenie w 100 procentach, a tak nie będzie, stanowiłoby to dla tego koncernu ok. 5 proc. jego rocznego wydobycia. Nie ma więc zagrożenia tych dostaw, co podkreślili uczestnicy wtorkowej debaty.

Czytaj też:
Obajtek: Decyzja KE ws. przejęcia Lotosu za kilka dni

Źródło: WPROST.pl