Hiszpański rząd chciałby zamrozić ceny żywności. Handlowcy ostrzegają, czym to grozi

Hiszpański rząd chciałby zamrozić ceny żywności. Handlowcy ostrzegają, czym to grozi

sklep
sklep Źródło: Pixabay
Hiszpańscy ministrowie spotkali się z branżą handlową, by przekonać sklepy do zamrożenia cen niektórych produktów żywnościowych. Handlowcy są przeciwni i przywołują przykład Węgier, gdzie kilka miesięcy temu zamrożono ceny paliw. W rezultacie ich sprzedaż przynosi dziś stacjom straty.

Inflacja konsumencka w Hiszpanii wyniosła w sierpniu 10,5 proc. Aby ułatwić obywatelom przetrwanie w czasach podwyżek, rząd chciałby stworzyć kategorię produktów pierwszej potrzeby (określony rodzaj pieczywa, mięso, jajka), których ceny zostałyby zamrożone co najmniej do stycznia przyszłego roku. Jak można się domyślić, handlowcy są przeciwni, opozycja również ostrzega, że zamrażanie cen to stąpanie po cienkim lodzie. Przykład Węgier, gdzie wiosną zamrożono ceny paliw, dowodzi, że manipulowanie cenami i ustawianie górnych pułapów może doprowadzić do tego, że nie ma chętnych, by na tym rynku dłużej działać.

Stacjom na Węgrzech nie opłaca się sprzedawać paliwa

Przypomnijmy, że pod koniec 2021 roku rządzący Węgrami Fidesz zadecydował, że benzyna 95 i olej napędowy nie mogą kosztować więcej niż 480 forintów za litr (ok. 5,71 zł).Intencje były słuszne, ale od tego czasu ceny paliw na całym świecie zdrożały, a wzrost cen muszą na siebie brać sprzedawcy.

Stacje benzynowe nie są w stanie sprzedawać paliwa i oleju w cenie niższej niż kupują od zagranicznych dostawców, co wymusiło zamknięcie niektórych najmniej rentownych stacji. Dotyczy to nie tylko małych punktów, ale także należących do gigantów. Przykładowo, do sierpnia pięć stacji zamknął Shell. Zamknięcie stacji, której uruchomienie kosztuje nawet kilkaset tysięcy euro (całą infrastruktura, a niekiedy też konieczność przebudowania drogi, by umożliwić bezpieczny wjazd na stację), to wymierne koszty, ale operatorzy jeszcze więcej tracą na każdym litrze paliwa sprzedawanym po oficjalnej, rządowej cenie.

Węgierskie doświadczenia dowodzą, że ustalanie górnego limitu cen może być bardzo ryzykowne, bo gdy producenci i sprzedawcy muszą dopłacać do produkcji, nie pozostaje im nic innego jak wycofać towar ze sprzedaży, by nie generować kosztów po swojej stronie.

Hiszpańscy sprzedawcy sugerują obniżenie VAT na żywność

Reuters donosi, że hiszpańska minister pracy Yolanda Diaz oraz minister ds. konsumentów Alberto Garzon spotkali się w poniedziałek z przedstawicielami sektora handlowego, by nakłonić ich do poparcia pomysłu. Handlowcy skrytykowali propozycję i przypomnieli, że i bez rządowego pułapu wiele produktów można kupić w promocyjnych cenach.

– Jeśli próbujesz ustalić stałą cenę koszyka zakupowego, próbujesz zniekształcić relacje między firmami detalicznymi a dostawcami – powiedział cytowany przez agencję Javier Millan-Astray, szef organizacji Krajowego Stowarzyszenia Dużych Firm Dystrybucyjnych (ANGED).

Sieci handlowe przyszły na spotkanie z ministrami ze swoimi pomysłami: sugerują obniżenie opodatkowania produktów spożywczych oraz zmniejszenie kosztów energii w całym łańcuchu produkcji żywności. Dziś stawki VAT na żywność wynoszą w Hiszpanii 4 proc., 10 proc. lub 21 proc.

Czytaj też:
Węgry jak Polska. Najwyższa inflacja od 25 lat

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl