Toaleta publiczna za 10 zł to poniżej opłacalności? Firma z Zakopanego wylicza koszty

Toaleta publiczna za 10 zł to poniżej opłacalności? Firma z Zakopanego wylicza koszty

Toaleta w Zakopanem
Toaleta w Zakopanem Źródło:X / Adam01234269
10 zł za skorzystanie z publicznej toalety w Zakopanem nie rekompensuje kosztów prowadzenia takiej działalności – przekonuje firma, która prowadzi ten krytykowany przez internautów przybytek. W liście do „Tygodnika Podhalańskiego” przedstawiciel firmy wylicza swoje koszty i szacuje, przy jakiej kwocie biznes ma sens ekonomiczny.

Niedawno pisaliśmy o nowym „cenniku grozy” z Zakopanego. Tym razem nie dotyczy on jednak oscypków czy herbaty z prądem, lecz publicznej toalety. Zdjęcie opublikowane w internecie zostało skomentowane przez setki użytkowników, a większość komentarzy stanowiła krytykę przedsiębiorcy, który za korzystanie z niej oczekuje uiszczenia opłaty w wysokości aż 10 zł. Nic dziwnego, że media od razu podchwyciły temat i pisały o niej jako o „toalecie grozy”.

„Chciwość i pazerność górali nie zna granic” – pisał jeden z internautów. „Góral Ci z kabzy wyciągnie każdego dudka. Sposoby mają opracowane. Lata praktyki” – zasugerował inny.

Czytaj też:
Toaleta grozy straszy w Zakopanem. „Chyba są gdzieś jakieś granice”

Zakopane. 10 zł za skorzystanie z toalety to wciąż poniżej kosztów?

Głos w sprawie zabrał właściciel „sieci toalet”. W mailu wysłanym do redakcji „Tygodnika Podhalańskiego” przedsiębiorca umieścił wyliczenia, z których wynika, że oferowanie „wejścia” za 10 zł to w dalszym ciągu balansowanie na granicy opłacalności, praktycznie działalność charytatywna. Właściciel nie wyklucza, że w związku z tym, że cena zapewnia mu niewielki zysk, nie wyklucza podwyżki.

Na wstępie swojego listu zwrócił uwagę, że „publiczny” nie musi przecież oznaczać, że co jest bezpłatne lub bardzo tanie (zachowujemy oryginalną pisownię). „Mamy publiczny transport zbiorowy – powszechnie dostępny przewóz osób, w tym metro, tramwaj, kolej i pendolino, samolot. Każdy z tych środków publicznego transportu jest płatny. Są tanie i są drogie jak Pendolino czy samolot. Prawdaż ??? Już to powinno zmienić punkt widzenia czytelników na TOALETĘ za 10 zł”.

twitter

Jakie wyliczenia zmobilizowały go zatem do ustalenia takiej, a nie innej opłaty?

W dni powszednie dla obsługi toalet potrzeba 1,5 etatu pracowniczego. Uwzględniając składki ZUS, kosztuje to firmę 6282 zł. W weekendy pracę wykonuje jedna osoba, której utrzymanie kosztuje, razem ze składkami, 2880 zł.
Przez 180 godzin w miesiącu (6 godzin dziennie) na zmianie jest osoba sprzątająca, co daje kolejne 5306,85 zł). Łączne koszty pracownicze firma ocenia 14468,85 zł brutto.

Najdroższa toaleta w Zakopanem. 500 zł zarobku w miesiąc?

„Do tego trzeba dodać koszty wynajmu lokalu, prądu, wody i kanalizacji, środków sanitarnych i czystości które co miesiąc wynoszą średnio ponad 12.300 zł brutto. Razem mamy prawie 26 769 zł kosztów miesięcznych” – czytamy.

Ile można zarobić? „Zakładając, że z toalety skorzysta dziennie 102 osoby to Spółka osiągnie obrót 30.600 zł brutto, w tym do zapłaty podatek Vat 5600 zł a podatek naliczony to 2300 zł, czyli do zapłaty pozostaje 3300 podatku VAT” – liczy dalej przedsiębiorca.
Przekonuje, że przy 102 klientach firma miesięczne zarobi niecałe 500 zł. Jak do tego doszedł? „30600 -26769 – 3300 = 531 zł – 9% podatku dochodowego = 483 zł ZYSKU” – pisze.

Poniższe wyliczenie ma pewien walor edukacyjny, bo pokazuje, że każda, nawet drobna z pozoru usługa, wiąże się z konkretnymi kosztami. Z drugiej – pewne wymienione koszty każą zadać pytanie, czy aby na pewno są ponoszone. Kto korzystał kiedykolwiek z publicznej toalety, ten zauważył, że „dyżuruje” w nich tylko jedna osoba, która sprząta, pilnuje porządku i ewentualnie przyjmuje pieniądze – chyba że zainstalowano automatyczne bramki, które otwierają się dopiero po wrzuceniu pieniędzy.

Przedsiębiorca zakończył swój list do „Tygodnika Podhalańskiego” wnioskiem, że „dopiero stawka 15 zł zapewniałaby sensowny zysk w legalnie prowadzonym biznesie”. Tylko czy opłaca się prowadzić biznes, z usług którego nikt nie zechce skorzystać?

Czytaj też:
Zakopane ma swoją mroczną stronę. „Niektóre wille płonęły więcej niż jeden raz”
Czytaj też:
Popyt jest, dutków ni ma. Górale będą liczyć straty? „W Zakopanem pojawiły się korekty cen”

Źródło: Tygodnik Podhalański / Wprost