Firma 4Kraft rozpoczęła działalność w roku 2011. W ciągu 12 lat z małej rodzinnej, firmy zatrudniającej 3 osoby, rozwinęła się w spółkę sprzedającą swoje produkty na całym świecie. Jak udało się to osiągnąć?
To prawda, nasza historia zaczęła się od małego pomysłu i dużej determinacji. To moja dziewczyna (dzisiaj już żona) Roma zmotywowała mnie do spróbowania sił we własnym biznesie. Mieliśmy tylko 24 i 25 lat gdy razem z nią i moim bratem postanowiliśmy założyć firmę 4KRAFT. Na początku nie mieliśmy doświadczenia ani wielkich środków finansowych, ale mieliśmy ogromną chęć działania. Dodatkowo, miałem wcześniej styczność ze sprzedażą na rynkach europejskich, co okazało się przydatne. Nie bez znaczenia był też dostęp do analiz sprzedaży różnych produktów w Internecie.
Z biegiem czasu do naszego zespołu dołączyły osoby, które dostrzegły potencjał naszego pomysłu i wspomogły nas finansowo oraz podzieliły się swoim doświadczeniem. W połączeniu z naszą energią, zaowocowało to jeszcze szybszym rozwojem. Nasza historia była pełna wyzwań – odnosiliśmy sukcesy, ale pojawiały się także trudniejsze momenty. Kluczowe jednak okazały się trzy elementy: jasne określenie celu, nieustępliwa wytrwałość i otaczanie się odpowiednimi ludźmi. Dzięki temu staliśmy się największą firmą w naszej branży w Polsce i jednym z liderów w Europie, zatrudniając blisko 200 osób na całym świecie.
Wiodącą marką firmy 4Kraft jest Kinderkraft, czyli produkty dla dzieci takie jak wózki, foteliki, rowerki, nosidełka, bujaczki, meble, itd. Skąd zainteresowanie akurat tego rodzaju produktami?
Zanim założyliśmy firmę, dokładnie analizowałem dane dotyczące różnych segmentów rynku, także produktów dziecięcych. Chciałem zrozumieć, na jakie wyroby jest zapotrzebowanie i jakie mogą się okazać atrakcyjne dla klientów. Nasze podejście opierało się na obiektywnych danych rynkowych, a nie tylko na subiektywnych przekonaniach – i to okazało się kluczem do zrozumienia potrzeb klientów.
Firma zdobyła uznanie za oferowanie doskonałej jakości produktów w przystępnych cenach. Jak udało się osiągnąć balans między jakością, a ceną?
Nasza firma nie szuka kompromisu między ceną, a jakością. Naszym priorytetem jest dostarczanie przetestowanych produktów, spełniających najbardziej restrykcyjne normy bezpieczeństwa oraz łatwość użytkowania. Wszystko zgodnie z naszą misją: ułatwiamy życie rodzicom!
Dopiero po zapewnieniu bezpieczeństwa i łatwości użytkowania produktów optymalizujemy koszty produkcji, aby dostarczyć je klientom w jak najlepszej cenie. To nie jest łatwe wyzwanie, ale dzięki wiedzy w zakresie produkcji oraz zarządzania jej kosztami, jesteśmy w stanie zaoferować produkty najwyższej jakości po niewygórowanych cenach. Nasi klienci mogą być pewni, że otrzymują doskonałą, światową jakość w cenach, których nikt inny nie potrafi zapewnić.
Jakość wyrobów Kinderkraft potwierdzają certyfikaty wydawane przez niezależnie organizacje zagraniczne, takie jak Stiftung Warentest czy Allgemeiner Deutscher Automobil-Club. Jakie cechy produktów są szczególnie przez nie doceniane?
Organizacje takie, jak Stiftung Warentest i ADAC przeprowadzają niezależne, obiektywne testy, oceniające produkty pod wieloma względami, w tym bezpieczeństwa (np. testy zderzeniowe w przypadku fotelików), ale także użytkowania, ergonomii, itd. Czyli to, na co zwracają uwagę użytkownicy na co dzień. Jesteśmy dumni z tego, że spełniamy nie tylko normy prawnie wymagane, ale także normy ustalane przez te organizacje. Stifung Warentest, organizacja z siedzibą w Berlinie, oceniła nasze produkty bardzo wysoko i wypadliśmy w testach lepiej niż renomowani, światowi producenci, których produkty są kilkukrotnie droższe niż nasze.
Gdy w roku 2019 otrzymaliśmy takie wyróżnienie, odbywały się akurat targi branżowe w Szanghaju. Wówczas przedstawiciele znaczącego producenta odwiedzili nasze stanowisko by sprawdzić, jak mała, jeszcze wtedy nieznana firma z Polski mogła osiągnąć tak imponujące osiągnięcia w kategorii walorów użytkowych, przewyższając nawet produkty światowych liderów.
To wydarzenie było jednym z kamieni milowych naszej ekspansji na rynku globalnym. Dzięki temu sukcesowi, firma zyskała impet do dynamicznego rozwoju, który zaowocował czterokrotnym wzrostem naszych obrotów w ciągu ostatnich pięciu lat.
Produkty, które oferuje Kinderkraft, są dopasowane do potrzeb klientów. W jaki sposób udaje się to osiągnąć?
Podczas opracowywania koncepcji produkcji, skupiliśmy się na rzeczywistych potrzebach osób posiadających dzieci. Nasze podejście opierało się na gruntownej analizie rynkowej, uwzględniając zarówno normy branżowe, jak i praktyczne doświadczenia rodziców. Co więcej, nasza firma zatrudnia znaczną liczbę kobiet (dwie trzecie pracowników to kobiety), a wiele z nich jest matkami, co pozwala nam przeprowadzać praktyczne testy i eksperymenty, sprawdzając, jakie rozwiązania najlepiej odpowiadają potrzebom użytkowników.
Z uwzględnieniem tych potrzeb, ustalamy również odpowiednie ceny. Wysokość cen jest wynikiem starannego rozważenia optymalizacji kosztów, które wynikają zarówno z efektywności produkcji, jak i funkcjonowania firmy jako całości.
Co jeszcze pomogło wyjść poza rynek polski i odnieść sukces na rynku światowym?
Nasze sukcesy na rynku światowym wynikają z kilku kluczowych czynników. Po pierwsze – ważne było ustalenie celów – zawsze określaliśmy to, do czego dążymy, a potem te plany realizowaliśmy. Staraliśmy się robić to inaczej niż wszyscy, ponieważ, gdybyśmy robili biznes tak jak inni, nie udałoby nam się osiągnąć ponadprzeciętnych wyników.
Po drugie, skupiliśmy się na e-commerce jako głównym kanale sprzedaży, w czasach, gdy nie był to powszechny trend w naszej branży. Stworzyliśmy innowacyjne standardy prezentacji produktów w Internecie (filmy produktowe), które następnie przyjęte zostały przez wiele innych firm, z powodzeniem je stosujących.
Po trzecie, istotne było również to, że od samego początku naszej działalności nie ograniczaliśmy się wyłącznie do polskiego rynku. Planowaliśmy działać na terenie całej Unii Europejskiej. Ta strategia była uskuteczniana dzięki temu, że moje życie zawodowe rozpocząłem, gdy Polska była już w Unii Europejskiej, więc dla mnie naturalne było poszerzenie działalności na cały obszar europejski. Mam świadomość, że to podejście było w pewien sposób niekonwencjonalne, ponieważ wiele starszych i doświadczonych menedżerów preferowało bardziej tradycyjne podejście, polegające na budowaniu silnej pozycji na rynku krajowym przed rozszerzeniem działalności na inne rynki.
Obecnie ponad 85 proc. naszych przychodów pochodzi spoza Polski. Nasze produkty znajdziecie się na ulicach Niemiec, Francji, Hiszpanii, Włoszech, Wielkiej Brytanii i innych popularnych destynacjach nie tylko w Europie. To potwierdza nasz spektakularny rozwój, który jest widoczny w osiąganych obrotach, zbliżających się do poziomu 0,5 miliarda złotych na całym świecie. Rocznie sprzedajemy 1,5 miliona sztuk naszych produktów w Europie. Biorąc pod uwagę, że w krajach Unii Europejskiej co roku przychodzi na świat 3,9 miliona dzieci, można śmiało stwierdzić, że prawie 40 proc. z nich korzysta z produktów z naszym logo. To potwierdza skalę naszej działalności, która rozpoczęła się 12 lat temu od zerowych dochodów.
Co jeszcze wymieniłby pan jako sukces i jakie są cele firmy na przyszłość?
Sukcesem, który uważam za szczególnie ważny, jest również zbudowanie wyjątkowego zespołu pracowników, który tworzą niezwykli ludzie. Nasza ekipa jest nie tylko kreatywna, ale także zdeterminowana, zaskakuje mnie ciekawymi pomysłami i napędza nasz rozwój. Kompetencje wielu osób w firmie znacząco przewyższają moje, co stanowi dla mnie powód do ogromnej dumy.
W naszych planach przewidujemy umacnianie naszej pozycji na rynku europejskim oraz dalsze podbijanie trudnego i wymagającego rynku chińskiego. Dodatkowo, stawiamy sobie za cel zwiększenie naszej obecności w Stanach Zjednoczonych. Naszym długoterminowym celem jest znalezienie się w czołówce najlepszych graczy na arenie międzynarodowej.
Jakie było największe wyzwanie, przed jakim stanęła firma w procesie rozwoju, i jak udało się je pokonać?
Osobiście dla mnie ogromnym wyzwaniem było stawienie czoła roli lidera w tak dużej organizacji. Praktycznie wszystkie najtrudniejsze sprawy i największe problemy, które nie udało się rozwiązać w zespole, trafiały na moje biurko. To wymagało ode mnie nie tylko dużej odporności, ale także umiejętności zachowania dystansu i, oczywiście, optymizmu. Niewiele się mówi o trudnościach, które mogą spotkać liderów w rzeczywistości, ale życie lidera nie jest usiane różami, jakby się mogło wydawać. Cieszę się, że od kilku miesięcy mam wsparcie naszej Vice-prezeski, co znacząco ułatwia mi radzenie sobie z tymi wyzwaniami.
W historii naszej firmy były okresy trudności finansowych i kryzysów, które wydawały się być końcem drogi. Niemniej jednak, nie poddawaliśmy się. Dziś, patrząc wstecz, te doświadczenia ukształtowały nas i pomogły nam szybciej i skuteczniej rozwijać się.
O tym, że udaje nam się dobrze zarządzać firmą, świadczą wyróżnienia, które otrzymaliśmy, takie jak tytuł Przedsiębiorca Roku 2020 EY czy wyróżnienie w rankingi Diamenty Miesięcznika Forbes w roku 2022. Zajęliśmy wtedy 1. miejsce w województwie wielkopolskim i 9 w Polsce w kategorii firm o przychodach powyżej 250 mln zł.
Otrzymaliśmy także certyfikat Great Place to Work na rok 2022 w Polsce, nagradzający przedsiębiorstwa na całym świecie, które według badań pracowniczych są wyróżniającymi się miejscami pracy.
Czy jest coś, czym chciałby się pan podzielić z innymi przedsiębiorcami, a co pan wyniósł jako lekcję z własnego rozwoju?
Najważniejsze jest to, aby pamiętać, że z każdej sytuacji jest wyjście i zawsze istnieje rozwiązanie, nawet najtrudniejszego problemu. Trzeba doceniać trudne momenty, bo dzięki nim uczymy się radzić z trudnościami.
Myślę, że nam to wychodzi, o czym świadczą nie tylko nasze sukcesy, ale i fakt, że wiele firm, także działających od kilkudziesięciu lat korporacji, obserwując naszą działalność, naśladuje stosowane przez nas metody, jako skuteczne i efektywne.