Daniel Obajtek, obecny europoseł i były prezes Orlenu, w wywiadzie dla „Super Expressu” odniósł się do działań byłego ministra spraw wewnętrznych i administracji, Mariusza Kamińskiego, podkreślając, że nie ma do niego żalu za podsłuchy, które miały być założone w jego biurze. Dodał jednak, że różni się w podejściu do biznesu od swojego kolegi z Parlamentu Europejskiego.
Obajtek o podsłuchach
W trakcie rozmowy z dziennikarzem, Obajtek został zapytany o swoje relacje z Mariuszem Kamińskim, który w latach 2019-2023 pełnił funkcję szefa MSWiA, nadzorując tym samym służby, które rzekomo zainstalowały podsłuchy w gabinecie Obajtka.
Zapytany o to, czy kiedykolwiek odczuwał potrzebę skonfrontowania się z Kamińskim w nieformalny sposób, na przykład podczas spotkania przy wódce, Obajtek stanowczo zaprzeczył, mówiąc, że rzadko pije alkohol i nie czuł takiej potrzeby.
„Nie piję wódki, zresztą prawie w ogóle nie piję, więc nie miałem takiej potrzeby ani ochoty. Może pana to zdziwi, ale w europarlamencie rozmawiam nie tylko z panem Kamińskim” – powiedział Obajtek.
Obajtek zaznaczył, że niezależnie od różnic politycznych, zawsze będzie wspierał polskich polityków w europejskich strukturach, gdyż uważa, że ich obecność tam jest korzystna dla Polski.
Obajtek kontra Kamiński
Na pytanie o ocenę działań Mariusza Kamińskiego w kontekście założonych podsłuchów, Obajtek stwierdził, że nie ma dowodów na to, iż to właśnie Kamiński odpowiada za te działania.
„Niech sobie zakładają te podsłuchy, wszyscy po kolei. Zresztą nigdzie nie udowodniono, że to pan Kamiński założył podsłuch. Nie złapałem go za rękę” – powiedział.
Niemniej jednak wyraził krytykę wobec służb ingerujących w sprawy biznesowe, podkreślając, że jego podejście do biznesu znacząco różni się od podejścia Kamińskiego.
„Mam inne myślenie o biznesie niż mój kolega z ławy europarlamentu, pan Kamiński” — podsumował były prezes Orlenu.
Czytaj też:
Obajtek: „Uśmiechnięta Polska” przestanie się uśmiechać. Zapowiada wysokie rachunki za prąd i gazCzytaj też:
Prezes Orlenu o inwestycji w rafinerię: To pułapka zastawiona na zarząd