Minister rodziny, pracy i polityki społecznej od dawna jest zwolenniczką skrócenia czasu pracy. W przemówieniu w Międzynarodowym Dniu Pracy (1 maja) mówiła, że „praca musi nam zostawić trochę czasu na życie, na miłość, na siebie i czasu dla rodziny”.
– Tak, czterodniowy tydzień pracy za tę samą płacę jest możliwy i będziemy o niego walczyć. Pracujemy żeby żyć, a nie żyjemy żeby pracować – powiedziała minister.
Krótszy czas pracy może zachęcić do jej podejmowania
Na Forum Ekonomicznym w Karpaczu podniosła jeszcze inną korzyść wynikającą ze skrócenia czasu pracy: aktywizację seniorów.
– Jeżeli chcemy, żeby np. osoby starsze dobrowolnie i dłużej pozostawały aktywne na rynku pracy, to musimy rozpocząć dyskusję nad zmianami warunków czasu pracy. Bo im jesteśmy starsi, tym szybciej się męczymy. I to nie jest niczyja wada. To nie jest oznaka lenistwa. Tak po prostu działa ludzki organizm. I dlatego w ministerstwie bardzo ostrożnie, bardzo rozważnie, z bardzo długą perspektywą czasową, ale owszem, badamy temat skrócenia i możliwości skrócenia tygodniowego czasu pracy – mówiła Dziemianowicz-Bąk.
Przekonywała, że mniejsza liczba godzin w pracy ułatwi godzenie różnych aspektów życia także innym grupom społecznym, na przykład młodym matkom.
– Co do zasady ludzie chcą pracować, ludzie chcą być potrzebni, ludzie chcą czuć się produktywni, ludzie chcą być doceniani za wysiłek, który wkładają w codzienną aktywność – przekonywała ministra Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. – Polki i Polacy, młodzi, starzy, kobiety, mężczyźni, niezależnie od poglądów, to bardzo pracowity naród. Więc odpowiedź na pytanie, co zrobić, żeby tych rąk do pracy i ich rąk do pracy nie brakowało, brzmi: dać im szansę i stworzyć warunki.
Eksperymenty dotyczące skracania czasu pracy już trwają. Wprowadzają je niektóre firmy, zdecydował się na to także prezydent Włocławka. Tu piszemy, jak do końca roku będzie wyglądał system pracy urzędników miejskich, a co zmieni się od stycznia.
Czytaj też:
Urzędnicy popracują krócej. Kolejne miasto wprowadza 35-godzinny tydzień pracy
Czy Polacy chcą skrócenia czasu pracy?
Prawie połowa Polaków opowiada się za wprowadzeniem czterodniowego tygodnia pracy, przy zachowaniu dotychczasowego wynagrodzenia – wynika z sondażu IBRiS dla Radia ZET. Najbardziej sceptycznie podchodzą do tego pomysłu 30-latkowie.
Jest kolejne potwierdzenie na to, że Polacy bez większego entuzjazmu podchodzą do kwestii skrócenia tygodnia pracy w Polsce.
IBRiS na zlecenie Radia ZET postawił respondentom pytanie następującej treści: "Czy poparłby/aby Pan/i wprowadzenie czterodniowego tygodnia pracy, przy utrzymaniu dotychczasowego wynagrodzenia?". Z sondażu wynika, że jedynie 47 proc. ankietowanych popiera ten pomysł, z czego "zdecydowanie tak" odpowiedziało 19,2 proc. badanych. Na „nie” jest niespełna 39 proc. respondentów, z czego prawie 24 proc. udzieliło odpowiedzi "zdecydowanie nie". 14 proc. ankietowanych nie ma na ten temat zdania.
Czytaj też:
Krótszy dzień pracy czy czterodniowy tydzień? Są wyniki badaniaCzytaj też:
Dłuższy urlop dla pracowników 55+? Ministerstwo zabrało głos