Co z pomocą dla Grecji? Europa żąda wyjaśnień

Co z pomocą dla Grecji? Europa żąda wyjaśnień

Dodano:   /  Zmieniono: 
Archiwum 
Ustąpienie premiera Papandreu nie wystarczyło, aby Grecja dostała kolejną transzę pomocy MFW. Komisja Europejska żąda dodatkowych obietnic.

Oczekujemy wyjaśnień zarówno politycznych, jak i w sprawie wdrożenia uzgodnień ze szczytu eurolandu z dni 26-27 października ? oznajmił rzecznik Komisji Europejskiej ds. walutowych Amadeu Altafaj Tardio. Chodzi o porozumienie w sprawie drugiego finansowego pakietu ratunkowego dla Grecji, które w ubiegłym tygodniu (m.in. w wyniku próby ogłoszenia przez ekspremiera Jeorjosa Papandreu referendum nad jego przyjęciem) stanęło pod znakiem zapytania. Grecki minister finansów Evangelos Venizelos miał złożyć w tej sprawie raport w poniedziałek wieczorem, przed spotkaniem ministrów finansów strefy euro. Wcześniej rozmawiał w Brukseli z komisarzem ds. gospodarczych i walutowych Ollim Rehnem.

Na razie Grecja czeka na szóstą transzę pomocy z poprzedniego pakietu ratunkowego. Dokładnie rzecz biorąc ? nie chodzi o całe 8 mld euro, lecz część tej transzy, wynoszącą 2,2 mld euro, na które musi wyrazić zgodę Międzynarodowy Funduszu Walutowy.

Nastroje w Grecji ? gdzie wciąż trwają negocjacje partyjne nad stworzeniem nowego rządu ? są bardzo różne. Nagłówki poniedziałkowej prasy odtrąbiły porozumienie w sprawie koalicyjnego rządu jako ratunek, który przyszedł w ostatniej chwili. Jednak Stefanos Kassimatis i Phivos Karsis, dwaj wpływowi publicyści polityczni, są bardzo sceptyczni co do efektów pracy nowego rządu.

? Partie będą się na wzajem obwiniać za bankructwo kraju ? powiedzieli korespondentowi BBC News w Atenach. Natomiast grecka polityk i komisarz UE Maria Damanaki twierdzi, że wciąż istnieje niebezpieczeństwo, iż Grecja będzie zmuszona opuścić euroland. Takiego scenariusza nie wyklucza także minister gospodarki Niemiec Philipp Rösler. W niemieckiej prasie ostrzegł on, że kraje strefy euro mogą stracić cierpliwość do Grecji, jeśli kraj ten nie wdroży reform.

Być może wszystkie te obawy nie są bezpodstawne, zważywszy że już w poniedziałek wieczorem doszło do pierwszych zgrzytów w międzypartyjnych rozmowach. Szef skrajnie prawicowego Ludowego Stowarzyszenia Ortodoksyjnego (LA.O.S) Jeorjos Karacaferis oświadczył, że jego formacja jest gotowa włączyć się do rządu przejściowego, ale pod warunkiem, że nie będzie dalszych cięć w wynagrodzeniach i emeryturach, ustępstw w kwestii 'suwerenności narodowej' oraz przymusowej prywatyzacji. LA.O.S ma 16 miejsc w 300-osobowym parlamencie.