Śledzenie uzasadnień ruchów na rynkach finansowych, czynionych przez komentatorów i agencje informacyjne, jest niewyczerpanym źródłem radości. Dwa tygodnie temu polskie obligacje słabły, bo umacniały się bundy, czyli obligacje niemieckie (wyjaśnienie: z powodu ucieczki inwestorów z rynków peryferyjnych). Tydzień temu słabły, bo bundy się osłabiały (wyjaśnienie: sprzedawano już wszystko, co tylko miało związek z Europą). Ale w makroekonomii i na rynkach finansowych tak już jest ? ten sam czynnik może być dobry lub zły, w zależności od oczekiwań, otoczenia, założonego modelu czy nawet historii danego kraju.
Ostatnia fala optymizmu też ma pokrętne, choć logiczne uzasadnienie. Na rynkach fala zakupów wywołana została, po pierwsze, skoordynowaną obietnicą dostarczania płynności w dolarach bankom komercyjnym przez światowe banki centralne. Niby wiadomo było, że to zrobią, ale nareszcie jest już wystarczająco źle, że coś się dzieje. A to z kolei oznacza, że nawet mętne zapowiedzi lepszej koordynacji polityki budżetowej na szczycie 9 grudnia wystarczą, być może, Europejskiemu Bankowi Centralnemu, by popchnąć rynek obligacji w strefie euro w stronę lepszego punktu równowagi. Taki punkt równowagi, z niższymi kosztami obsługi długu, daje przynajmniej cień szansy, że europejskie kraje (pomijając Grecję, Cypr i Portugalię) odzyskają zdolność do konkurowania na europejskim rynku w ryzach strefy euro. Takie nadzieje dają też niezłe wyniki zatrudnienia i sprzedaży detalicznej w Niemczech.
Obawiam się jednak, że ostatecznym czynnikiem, który popchnie EBC do zdecydowanej stabilizacji rynku, okaże się groźba dezintegracji systemu finansowego. Wzrosty na rynkach europejskich oparte na oczekiwaniach, że EBC zrobi coś, czego zrobić nie chce, a do czego zmusić go może jedynie tragiczna sytuacja na rynkach ? to może okazać się wewnętrznie sprzeczne. Zanim będzie lepiej, musi być jeszcze znacznie gorzej.
Mateusz Szczurek, główny ekonomista ING: Mamy optymizm autodestrukcyjny
Dodano: / Zmieniono:
Nareszcie jest już wystarczająco źle, że coś się w końcu dzieje - tak wyglądają źródła fali optymizmu na rynkach w ostatnich dniach. Ale zanim naprawdę będzie lepiej, musi być jeszcze znacznie gorzej.