Podstawowy element strategii w szachach to 'widelec' - sytuacja, w której ratując jedną figurę, skazujemy drugą. Prawdziwym problemem krajów południa Europy jest nierozwiązywalny konflikt polityki makroekonomicznej. Bez pomocy z zewnątrz odzyskanie konkurencyjności i równowagi płatniczej wobec reszty świata, musi, przez spadek płac, zaciskać pętlę zadłużenia nałożoną na rząd i gospodarstwa domowe. Im bardziej pilnuje się wydatków, kosztów pracy i inflacji, tym bardziej niespłacalne stają się długi.
Na makroekonomicznym widelcu są niestety także niektóre kraje naszego regionu. Na Węgrzech stabilizowanie forinta w celu ograniczania strat gospodarstw domowych i sektora finansowego kończy się wyższymi stopami procentowymi - a w efekcie pognębieniem popytu krajowego poprzez duszenie akcji kredytowej. W ekstremalnych przypadkach płynność w lokalnej walucie może zupełnie wysychać. Tak jest w ostatnim czasie na Ukrainie, tak też było w 2009 roku w Rumunii. To zachęca tylko do zadłużania się w euro i dolarach na przyszłość, wpychając decydentów coraz głębiej w szańce obrony kursu.
Sytuacja Polski jest na szczęście znacznie bardziej komfortowa. Konflikt pomiędzy obroną kursu i reagowaniem na spowolnienie gospodarcze oczywiście istnieje. Ale co stracą kredytobiorcy walutowi, to zyskają beneficjenci programów unijnych, eksporterzy oraz konkurujący o nasz rynek producenci krajowi. Zupełnie mimochodem zyskuje też budżet państwa - przez wyższy zysk NBP i (co gorsze) wyższe podatki od paliw. Wzrost poziomu długu do PKB wywołany osłabieniem, szczególnie tymczasowym, nie jest też poważnym wyzwaniem dla polityki gospodarczej - ta i tak planowana jest z uwzględnieniem wymogów zapisanych w ustawie o finansach publicznych na wypadek złamania drugiego progu ostrożnościowego.
Jeśli więc dzisiejszy szczyt okaże się porażką, osłabienie złotego i jego konsekwencje w wymiarze makroekonomicznym będą jedynie pionkiem, na którego utratę Polskę stać.
Mateusz Szczurek, ekonomista ING: Unikanie szachowego widelca
Dodano: / Zmieniono:
Im bardziej pilnuje się wydatków, kosztów pracy i inflacji, tym bardziej niespłacalne stają się długi. Na takim makroekonomicznym widelcu są Włochy, a także niektóre kraje naszego regionu. Na szczęście nie Polska.