Czwartek zapowiada się niezwykle bogato pod względem nowych danych makroekonomicznych. Prym wśród nich będą wiodły wstępne odczyty wskaźników PMI (kondycji gospodarki) Chin i Europy. Sporym echem odbije się z pewnością aukcja hiszpańskich papierów dłużnych oraz dane o amerykańskiej produkcji przemysłowej.
Tak bogatego kalendarium makroekonomicznego nie było już dawno. Jednego dnia skumulują się ważne informacje z wszystkich głównych bloków gospodarczych świata, w tym również Chin, w których przy zwalniającej gospodarce wyraźnie słabo zachowuje się rynek akcji. Jest to o tyle ciekawe, że wciąż słyszymy o ogromnym potencjalne tkwiących w Państwie Środka, czego jednak nie odzwierciedla wzrost cen akcji za Wielkim Murem. Wprost przeciwnie: tamtejszy indeks zalicza się do jednych ze słabszych na świecie. Już poprzedni poziom PMI dla Chin - 47,7 pkt - był bardzo słaby. Teraz być może jeszcze się obniży.
W Europie najważniejsze będą wskaźniki PMI dla strefy euro, a szczególnie dla Niemiec. Ostatni konsensus rynkowy wskazuje, że gospodarki państw zachodniej Europy właśnie wchodzi w recesję, więc nie należy spodziewać się pomyślnych informacji. Koło południa skumulowane zostaną informacje o poziomie inflacji w eurostrefie, poznamy również wyniki aukcji hiszpańskich obligacji oraz rozpocznie się wystąpienie prezesa EBC. To może być wybuchowa mieszanka dla rynków, chociaż, jak z każdej dużej chmury, tak i z tej może spaść mały deszcz. Tym niemniej warto w szczególności zwrócić uwagę na oprocentowanie hiszpańskich papierów dłużnych. Każdy spadek będzie przywitany z radością. Wzrost zostanie z kolie ukarany przez inwestorów dalszym obniżaniem się wartości waluty wspólnotowej oraz europejskich akcji.
Po południu uwaga przesunie się w kierunku rynków amerykańskich, gdzie pierwsze skrzypce będą grały dane o produkcji przemysłowej w listopadzie. Wcześniejsze informacje o sprzedaży detalicznej były niemiłym zaskoczeniem. Być może również sektor przemysłowy okaże się słabszy od oczekiwań. Warto pamiętać, że w ostatnim czasie publikacje zza oceanu rozpieszczały rynek swoją optymistyczną wymową. Wszystko co dobre, kiedyś jednak ma swój koniec. Niewykluczone, że zbliża się on wielkimi krokami. Przecież europejskie problemy nie pozostaną tylko na Starym Kontynencie. Podobnie wcześniejszy amerykański kryzys rozlał się po całym świecie. Nie można wykluczyć, że teraz będzie podobnie, tyle że zmieni się epicentrum kłopotów światowej gospodarki.
W Europie najważniejsze będą wskaźniki PMI dla strefy euro, a szczególnie dla Niemiec. Ostatni konsensus rynkowy wskazuje, że gospodarki państw zachodniej Europy właśnie wchodzi w recesję, więc nie należy spodziewać się pomyślnych informacji. Koło południa skumulowane zostaną informacje o poziomie inflacji w eurostrefie, poznamy również wyniki aukcji hiszpańskich obligacji oraz rozpocznie się wystąpienie prezesa EBC. To może być wybuchowa mieszanka dla rynków, chociaż, jak z każdej dużej chmury, tak i z tej może spaść mały deszcz. Tym niemniej warto w szczególności zwrócić uwagę na oprocentowanie hiszpańskich papierów dłużnych. Każdy spadek będzie przywitany z radością. Wzrost zostanie z kolie ukarany przez inwestorów dalszym obniżaniem się wartości waluty wspólnotowej oraz europejskich akcji.
Po południu uwaga przesunie się w kierunku rynków amerykańskich, gdzie pierwsze skrzypce będą grały dane o produkcji przemysłowej w listopadzie. Wcześniejsze informacje o sprzedaży detalicznej były niemiłym zaskoczeniem. Być może również sektor przemysłowy okaże się słabszy od oczekiwań. Warto pamiętać, że w ostatnim czasie publikacje zza oceanu rozpieszczały rynek swoją optymistyczną wymową. Wszystko co dobre, kiedyś jednak ma swój koniec. Niewykluczone, że zbliża się on wielkimi krokami. Przecież europejskie problemy nie pozostaną tylko na Starym Kontynencie. Podobnie wcześniejszy amerykański kryzys rozlał się po całym świecie. Nie można wykluczyć, że teraz będzie podobnie, tyle że zmieni się epicentrum kłopotów światowej gospodarki.