Pytanie o wzrosty na warszawskiej giełdzie nie brzmi obecnie „czy?”, tylko „kiedy?”. Najbardziej prawdopodobna odpowiedź: w przyszłym tygodniu. Spójrzmy dlaczego.
Zgodnie z założeniami luty upływa nam pod znakiem spadków, przy czym mają one płytki charakter i ich zasięg powoli się kończy. Sytuacja z Grecją opanowana. Analiza techniczna (analiza wykresów) podpowiada nam, że indeks największych spółek WIG20 (który na wczorajszej sesji zanotował minimum lutego) znalazł się na poziomie będącym trampoliną do mocnego wybicia.
Dodatkowo jeśli spojrzymy na sytuację na giełdach amerykańskich, zobaczymy, że indeks Dow Jones zbliżył się do poziomu 13 tys. pkt i brakuje mu tylko niespełna 10 proc. do ustanowienia historycznych szczytów, gdy tymczasem polskiemu indeksowi WIG20 do historycznych maksimów brakuje blisko 70 proc.
A spoglądając na notowania polskich CDS-ów (są to instrumenty finansowe służące do zabezpieczenia ryzyka bankructwa dłużnika ? w tym wypadku kraju, a będące jedną z najlepszych rynkowych miar ryzyka), zobaczymy, że znajdują się one na najniższych poziomach od przeszło pół roku. Jest to wyrazem coraz lepszego postrzegania naszego kraju przez inwestorów.
W tej sytuacji pytanie, które należy sobie postawić, nie brzmi więc: 'Czy na polskiej giełdzie pojawią się wzrosty?', tylko: 'Kiedy pojawią się wzrosty?'.
Na 29 lutego planowana jest druga tura tanich pożyczek oferowanych przez Europejski Bank Centralny europejskim bankom. Mówiąc obrazowo: w systemie finansowym pojawi się bardzo dużo 'świeżego' pieniądza, który zostanie skierowany w różne inwestycje. Spora część tego strumienia zostanie przeznaczona na zakup obligacji, ale spora część powinna zostać skierowana na rynek akcji. W zaistniałych okolicznościach można założyć, że w przyszłym tygodniu powinno dojść do mocnego odbicia na giełdach. A zwłaszcza na polskiej giełdzie.
Najważniejszymi z publikowanych dzisiaj danych będą indeks zaufania konsumentów Uniwersytetu Michigan (poprzedni odczyt wyniósł 75 pkt i oczekiwana jest dalsza poprawa) oraz informacja o sprzedaży nowych domów (oczekuje się wyniku na poziomie 318 tys.). Odczyty wyższe niż oczekiwane powinny mieć pozytywny wpływ na rynek, jednak cała energia inwestorów o byczym nastawieniu do rynku kumulowana jest na przyszły tydzień.
Dodatkowo jeśli spojrzymy na sytuację na giełdach amerykańskich, zobaczymy, że indeks Dow Jones zbliżył się do poziomu 13 tys. pkt i brakuje mu tylko niespełna 10 proc. do ustanowienia historycznych szczytów, gdy tymczasem polskiemu indeksowi WIG20 do historycznych maksimów brakuje blisko 70 proc.
A spoglądając na notowania polskich CDS-ów (są to instrumenty finansowe służące do zabezpieczenia ryzyka bankructwa dłużnika ? w tym wypadku kraju, a będące jedną z najlepszych rynkowych miar ryzyka), zobaczymy, że znajdują się one na najniższych poziomach od przeszło pół roku. Jest to wyrazem coraz lepszego postrzegania naszego kraju przez inwestorów.
W tej sytuacji pytanie, które należy sobie postawić, nie brzmi więc: 'Czy na polskiej giełdzie pojawią się wzrosty?', tylko: 'Kiedy pojawią się wzrosty?'.
Na 29 lutego planowana jest druga tura tanich pożyczek oferowanych przez Europejski Bank Centralny europejskim bankom. Mówiąc obrazowo: w systemie finansowym pojawi się bardzo dużo 'świeżego' pieniądza, który zostanie skierowany w różne inwestycje. Spora część tego strumienia zostanie przeznaczona na zakup obligacji, ale spora część powinna zostać skierowana na rynek akcji. W zaistniałych okolicznościach można założyć, że w przyszłym tygodniu powinno dojść do mocnego odbicia na giełdach. A zwłaszcza na polskiej giełdzie.
Najważniejszymi z publikowanych dzisiaj danych będą indeks zaufania konsumentów Uniwersytetu Michigan (poprzedni odczyt wyniósł 75 pkt i oczekiwana jest dalsza poprawa) oraz informacja o sprzedaży nowych domów (oczekuje się wyniku na poziomie 318 tys.). Odczyty wyższe niż oczekiwane powinny mieć pozytywny wpływ na rynek, jednak cała energia inwestorów o byczym nastawieniu do rynku kumulowana jest na przyszły tydzień.