Początki reaktywacji Ursusa były trudne, ale podjął się Pan tego zadania, czy jakby miał Pan szansę kolejny raz zdecydować się na to wyzwanie, to podjąłby się Pan?
Andrzej Zarajczyk, prezes POL-MOT Holding: Oczywiście tak. Zainteresowanie przejęciem kontroli nad Ursusem wyraziliśmy 10 lat temu, gdy pojawiły się pomysły na prywatyzację tej państwowej firmy chylącej się do upadku. Wtedy właściciele wybrali tureckiego inwestora firmę UZEL. Decyzja o próbie zakupu firmy stała się aktualna ponownie po wycofaniu się z gry tureckiego inwestora i dalszym spadku produkcji notowanym w tej fabryce. Mieliśmy pomysł na rewitalizację marki i kiedy tylko nadarzyła się okazja przystąpiliśmy do realizacji. Szkoda tylko, że 10 lat musieliśmy na to czekać. Decyzję o podjęciu tego wyzwania podjęliśmy z synami. Albowiem proces budowy na nowo pozycji Ursusa w świecie będzie wymagał jeszcze wielu lat ciężkiej pracy. A to już zadanie dla moich następców.
Jest Pan wyjątkowym przedsiębiorcą, co doceniła kapituła nagrody Kisiela. Czym dla Pana jest ta nagroda?
Ta nagroda jest dla mnie bardzo ważnym wyrazem uznania dla trudu i ryzyk jakie towarzyszyły rewitalizacji polskiej globalnej firmy. Powinna ona również w jakiejś mierze być zachętą dla młodych pokoleń przedsiębiorców w Polsce. Warto wierzyć w możliwości i realizować plany przekraczające wąskie granice.
Czy polska gospodarka sprzyja wyzwaniom? Jak ocenia Pan otwartość przedsiębiorców na tworzenie czegoś od nowa?
Polityka gospodarcza w ostatnich latach podejmuje – zaniedbany obszar – wsparcie dla budowy polskich przedsiębiorstw i marek. Ale trudno też nie zauważać biurokratycznych przeszkód kreowanych na szczeblu niektórych resortów. Młoda fala wyraźnie podejmuje globalne wyzwanie w coraz większej liczebności i z coraz większą odwagą.