W sierpniu br. z jednego z wenezuelskich ogrodów zoologicznych ukradziono zwierzęta. Śledczy przypuszczali wówczas, że dokonały tego głodujące osoby, bo aż 93 proc. mieszkańców tego kraju nie może sobie pozwolić na zakup wystarczającej ilości jedzenia. Według statystyk przytaczanych przez brytyjskie media aż 73 proc. populacji kraju w ubiegłym roku straciło na wadze. Ma to związek z dramatyczną sytuacją ekonomiczną Wenezueli i brakami w dostawach żywności.
Czytaj też:
Wenezuelczycy ukradli i zjedli zwierzęta z zoo? Trwa policyjne śledztwo
Prezydent Wenezueli Nicolas Maduro w towarzystwie ministra rolnictwa postanowił znaleźć rozwiązanie problemu głodu wśród obywateli. O swoim pomyśle opowiedział podczas wywiadu w państwowej telewizji. Maduro poradził mieszkańcom, aby zaczęli jeść króliki. Stwierdził, że króliki to źródło białka. Kolejną ich zaletą ma być według prezydenta szybkie tempo rozmnażania się tych zwierząt. Co więcej Maduro poinformował, iż w ramach programu pilotażowego zwierzęta futerkowe rozdano mieszkańcom piętnastu wenezuelskich gmin. Problem w tym, że uznano je za zwierzęta domowe, nie zaś za źródło pożywienia. Politycy związani z Maduro zachęcają jednak, aby spojrzeć na króliki z punktu widzenia „wojny ekonomicznej”.