Znaczna część amerykańskiej gospodarki została unieruchomiona, by zapobiec rozprzestrzenianiu się koronawirusa. Efektem tego jest kolosalny wzrost bezrobocia.
Amerykańska gospodarka straciła w kwietniu 20,5 miliona miejsc pracy, podało w piątek Biuro Statystyki Pracy. To zdecydowanie najbardziej nagły i największy spadek od czasu, gdy rząd zaczął rejestrować dane w 1939 roku.
Straty te łączą się cięciami w marcu, kiedy pracodawcy zwolnili 870 tys. osób. Dwa miesiące oznaczają tak poważne redukcje, że już ponad dwukrotnie przewyższają 8,7 miliona miejsc pracy utraconych podczas kryzysu finansowego 2008-2009.
Dla wielu Amerykanów, którzy stracili pracę i domy podczas kryzysu finansowego w 2008 roku, obecna chwila oznacza otwarcie starych ran. Odbicie się od tych niepowodzeń zajęło lata. Kiedy gospodarka w końcu zaczęła rosnąć, amerykańscy pracodawcy dodali 22,8 miliona miejsc pracy w ciągu 10 lat.
Obecna pandemia koronawirusa nie tylko wywołała kryzys zdrowia publicznego, ale także zniszczyła prawie całą dekadę wzrostu i to w ciągu zaledwie dwóch miesięcy.
Stopa bezrobocia wzrosła w kwietniu do 14,7 proc., co jest najwyższym poziomem od 1948 r., kiedy Biuro Statystyki Pracy zaczęło zbierać dane. Ostatnie bezrobocie w Ameryce było tak głębokie, kiedy nastąpił Wielki Kryzys. Szacuje się, że stopa bezrobocia osiągnęła wówczas poziom 24,9 proc. w 1933 r.
Czytaj też:
Outplacement. Czy to narzędzie rzeczywiście pomaga?Czytaj też:
Rynki. Mały fragment większej układanki