O komentarz do aktualnej sytuacji został poproszony m.in. dyrektor generalny (CEO) Coca-Coli James Quincey. Powiedział w środę, że gospodarczy wpływ pandemii „dopiero się zaczyna”.
– Musimy sobie zdać sprawę, że po kryzysie zdrowotnym związanym z pandemią koronawirusa dopiero odczujemy wpływ restrykcji, które podjęliśmy. Konsument będzie dużo bardziej koncentrował się na przystępności cenowej lub obniżkach cen – stwierdził James Quincey.
We środę Rezerwa Federalna (amerykański bank centralny) opublikowała raport, z którego wynika, że na rynku panuje powszechna i bardzo silna niepewność. Ryzyko prowadzenia biznesu jest ogromne, a przedsiębiorcy wstrzymują się z inwestowaniem i podejmowaniem strategicznych decyzji.
Wypowiedzieli się szefowie największych banków, którzy przyznali, że „wirus będzie stanowił duże ryzyko pogorszenia się perspektyw gospodarczych”.
Czy wzrosną podatki? – Skończymy ten rok ze stopą bezrobocia sięgającą 10 proc. i będziemy musieli ją zmniejszyć, co prawdopodobnie będzie wymagało podjęcia większych działań po stronie fiskalnej – powiedział Robert Kaplan, prezes Fed z Dallas. Z kolei prezes Fed Jerome Powell powiedział we wtorek, że ożywienie amerykańskiej gospodarki może nastąpić dopiero w przyszłym roku. Dodał, że bez szczepionki nic nie przyspieszy w pożądanym tempie.
– Zakładając, że nie będzie drugiej fali koronawirusa, sądzę że możemy zaobserwować ożywienie w drugiej połowie tego roku. By jednak gospodarka całkiem odżyła, ludzie muszą w pełni odzyskać poczucie pewności, a to może wymagać pojawienia się szczepionki – powiedział Jerome Powell.
Czytaj też:
Warszawski parkiet w końcu zaświecił się na zielonoCzytaj też:
Amerykańska giełda wychodzi z zastoju. Amazon i Facebook najdroższe w historii