Bon turystyczny jeszcze w te wakacje? „To zależy od Senatu”

Bon turystyczny jeszcze w te wakacje? „To zależy od Senatu”

Plaża w Sopocie
Plaża w Sopocie Źródło: Wikimedia Commons / kkic
Pomysł dotyczący bonu turystycznego ewoluuje, a wakacje za pasem. Prezydent obiecał 500 zł dla każdego dziecka, ale projekt ustawy jeszcze nie trafił do prac. Czy świadczenie zostanie wypłacone w te wakacje? - To też zależy od Senatu - stwierdził w Radiu Zet Marcin Horała, wiceminister infrastruktury.

Rząd początkowo zapowiadał 1000 złotych na wakacje dla osób zatrudnionych na umowę o pracę i nie zarabiających powyżej średniej krajowej (5200 brutto). Plan uległ jednak zmianie, co ogłosił 6 czerwca w trakcie kampanijnego spotkania prezydent Andrzej Duda. Zgodnie z pomysłem głowy państwa, bon turystyczny o wartości 500 zł będzie przyznawany na każde dziecko, niezależnie od poziomu dochodów w rodzinie. Bon będzie miał formę elektroniczną i będzie go można otrzymać po zarejestrowaniu się na Platformie Usług Elektronicznych ZUS. Bon będzie trzeba wykorzystać do końca 2021 roku.

Czytaj też:
Nowe 500+. Kto je dostanie? Znamy zasady

Kiedy bon trafi do rodzin? Horała: Zależy od Senatu

Choć minister Jadwiga Emilewicz zapowiedziała, że świadczenie będzie wypłacane już pod koniec lipca 2020 roku, to na razie nie ma jeszcze nawet projektu ustawy w tej sprawie i nie wiadomo, jak przebiegną prace parlamentarne nad nim. Pytany o tę kwestię na antenie Radia Zet, wiceminister infrastruktury Marcin Horała stwierdził, że termin startu programu zależy także od . – Jeżeli Senat nie przetrzyma tej ustawy przez miesiąc, to będzie w tym roku – ocenił, dodając, że projekt będzie gotowy „lada dzień”.

– Projekt będzie lada dzień i trafi do Sejmu, który będzie go merytorycznie procedował w terminie nie dłuższym niż kilku dni. Jeżeli Senat też, a nie tak, jak czasem ma to w zwyczaju, przetrzymuje przez miesiąc, to w tym roku ten bon będzie już trafiał do rodzin – mówił Marcin Horała.

Czytaj też:
Bon turystyczny na wakacje, czyli kolejne 500+. Z nowego pomysłu rządu skorzystają przede wszystkim najbogatsi Polacy