Podwyżki na stacjach paliw. Kiedy się skończą?

Podwyżki na stacjach paliw. Kiedy się skończą?

Stacja Orlen
Stacja Orlen Źródło:Shutterstock / Karolis Kavolelis
Koszty tankowania w Polsce systematycznie rosną, mimo że notowania ropy Brent od kilku tygodni wahają się nieznacznie, nieco tylko przekraczając poziom 40 dolarów.

Nic nie wskazuje, aby ta tendencja na rynku detalicznym miała się szybko zmienić, a kierowcom na pocieszenie pozostaje jedyne to, że dynamika zmian nie jest duża. Jak twierdzi firma e-petrol.pl, właściciele stacji od kilku tygodni sprzedają paliwo praktycznie bez zysku i są zmuszeni podnosić ceny, aby ratować rentowność swojego biznesu. W tej sytuacji tylko wyraźny spadek cen na rynku hurtowym może zatrzymać podwyżki na stacjach.

W ostatnich dniach ceny paliw na rynku hurtowym spadały. Skala obniżek nie była jednak duża i w przypadku 95-oktanowej odmiany benzyny od poprzedniego piątku wyniosła 48 zł. Dzisiaj to paliwo w ofercie producentów jest średnio wyceniane na 3 511 zł/metr sześcienny. Zmiana ceny oleju napędowego była jeszcze mniejsza. Diesel potaniał jedynie o 17,60 zł i metr sześcienny tego paliwa kosztuje aktualnie średnio 3401,8 zł.

W drugim tygodniu lipca podwyżki na stacjach najbardziej odczuli kierowcy tankujący 95-oktanową benzynę. Jej średnia cena wzrosła o 4 grosze do poziomu 4,27 zł/l. O 2 grosze podrożał olej napędowy, który kosztował 4,21 zł/l. O grosz, do poziomu 1,99 zł/l, wzrosła średnia detaliczna cena autogazu. Nadchodzący tydzień według prognoz e-petrol.pl przyniesie dalsze podwyżki na stacjach.

W ostatnich dniach główną wiadomością była decyzja OPEC+, czyli Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową oraz jej sojuszników (m.in. Rosji) dotycząca dalszej redukcji wydobycia. Od sierpnia cięcia oficjalnie ograniczone zostaną do 7,7 miliona baryłek i stan ten potrwa do grudnia. Dotychczas, od maja OPEC+ ciął wydobycie o 9,7 miliona baryłek dziennie, jak informuje IBRM Samar. Tego rodzaju decyzja, zwiększająca podaż surowca na rynkach międzynarodowych, nie przyniosła na razie gwałtownych obniżek cen, ponieważ była spodziewana przez firmy handlujące ropą. Kolejnym czynnikiem mogącym jednoznacznie wpływać na spadki cen jest wzrost zachorowań na koronawirusa w USA, który powoduje obawy o możliwość ponownego wdrożenia lockdownu w tym kraju. Agencja Reutera sugeruje, że tamtejsi analitycy spodziewają się utrzymania cen ropy w przedziale 40–45 dolarów za baryłkę w najbliższych tygodniach.

Czytaj też:
Jest taniej, ale spadki są niewielkie. GUS podał dane dotyczące cen produktów

Źródło: IBRM Samar, e-petrol