To decyzja Mariana Banasia. Szef NIK uważa za pilne unowocześnienie Izby, planuje więc wdrożenie systemów informatycznych „skutecznych i inteligentnych narzędzi wsparcia dla kontroli”, jak pisze NIK.
O informatyzacji i unowocześnieniu NIK – jak informuje Onet.pl – prezes NIK Marian Banaś mówił w czerwcu. Wówczas zapowiedział dyrektorom, że dokonany zostanie zakup „platformy analitycznej do kontroli”, „pulpitu zarządzania dla kierownictwa” i „elektronicznego zarządzania dokumentacją i usługami zewnętrznymi”. Według Onetu projekt nosi roboczą nazwę „NIK 2.0. Wzmocnienie kontroli przez nowe technologie”.
Infrastrukturę informatyczną trzeba kupić, a potem ją serwisować i utrzymywać (przez lata). To będzie razem 50 mln zł – wylicza portal. A NIK zaprzecza” „Wskazane kwoty nie korespondują ze stanem faktycznym” - pisze biuro prasowe, sugerując, że wszystko będzie tańsze. Jednocześnie biuro informuje, że inwestycja ma na celu pozbycie się „wieloletniego długu technicznego oraz utworzeniu skutecznych i inteligentnych narzędzi wsparcia dla kontroli”.
Kwestia kosztów podzieliła jednak urzędników NIK. Onet.pl pisze, że inwestycjom był przeciwny dyrektor generalny NIK Andrzej Styczeń. Doszło do sporu jego i Mariana Banasia. Styczeń musiał odejść w sierpniu.
Przypomnijmy wypowiedź Mariana Banasia dla „Dziennika Gazety Prawnej”. – Chcemy rozbudować możliwości analityczne NIK, także w oparciu o nowe instrumenty informatyczne z elementami sztucznej inteligencji. Planujemy, że przyszłoroczna kontrola wykonania budżetu państwa za rok 2020 byłaby już w znacznej mierze oparta na tych narzędziach – mówił Marian Banaś.
Czytaj też:
Dymisja w Najwyższej Izbie Kontroli. Jest nowy dyrektor generalny