Na premie świąteczne czeka większość pracowników firm w Polsce. I większość firm wypłaca je im, niezależnie od formy zatrudnienia. Dostają je zatrudnieni na umowę o pracę, ale także pracownicy na umowach zleceniach. W trudnych czasach pandemii wiele firm, zwłaszcza mniejszych, nie wypłaci premii swoim pracownikom. Powód? Nie mają na to funduszy.
Prezenty z zarezerwowanych pieniędzy
Jednak giganci, w tym największe sieci handlowe, płacą pracownikom premie świąteczne, najczęściej z funduszu socjalnego. Przypomnijmy, że premia nie jest częścią pensji zasadniczej i nie może jej zastąpić. Jest składnikiem dodatkowym wynagrodzenia, a prawo do niej nie jest nabywane automatycznie. Zakładowe fundusze socjalne gromadzone są przez cały rok, na oddzielnych rachunkach bankowych firm.
W tym roku Biedronka przygotowała paczki dla pracowników i ich dzieci. Pracownicy otrzymali słodycze, pościel, koc, a dzieci paczki w zależności od wieku (sieć przygotowała 3 rodzaje paczek). Pracownicy dostali także karty przedpłatowe, do wykorzystania albo w Biedronce, albo w Hebe (kwota zasilenia zależna była od dochodów).
Karty przedpłatowe, bony i paczki z prezentami
Karty przedpłatowe dostali także pracownicy Lidla (do 700 zł), Tesco (do 1000 zł) i Auchana (kilkaset zł). Pracownicy tej ostatniej sieci dostali też paczki świąteczne. Doładowanie kart przedpłatowych dla pracowników Kauflanda wyniosło maksymalnie 700 złotych. Z kolei franczyzobiorcy sieci Żabka, ponieważ są niezależnymi przedsiębiorcami, sami ustalają premie świąteczne dla pracowników swoich sklepów.
Czytaj też:
Godziny dla seniorów w Biedronce. Co w promocji w środę 9 grudnia?