Przypomnijmy, że branża gastronomiczna należy do jednej z najbardziej dotkniętych pandemią gałęzi gospodarki. Już podczas pierwszej, wiosennej fali koronawirusa restauracje, bary, czy kawiarnie, nie mogły działać w trybie stacjonarnym. Później nastąpiło letnie poluzowanie restrykcji, by jesienią znów zamknąć biznesy.
Zgodnie z dotychczasowymi rozporządzeniami branża gastronomiczna mogła działać jedynie serwując posiłki na wynos. Przyjmowanie klientów na miejscu było surowo zakazane. Wszystko przez drugą falę koronawirusa, która spowodowała zamknięcie wielu branż – 24 października. Od tego czasu restrykcje były ciągle zaostrzane, gdyż liczba zakażeń i zgonów stopniowo rosła. Wśród innych poszkodowanych branż znalazły się także: turystyka, hotelarstwo, kultura, oświata, czy szeroko pojęta branża rozrywkowa.
Rząd przedłuża restrykcje. Restauracje wciąż zamknięte
Zgodnie z najnowszą decyzją, do minimum 31 stycznia, restauracje wciąż pozostają zamknięte. Oznacza to, że 18 stycznia nie nastąpi poluzowanie, którego wszyscy wyczekiwaliśmy. Jak wynika z medialnych ustaleń, branża gastronomiczna będzie jedną z ostatnich, jaka zostanie z powrotem przywrócona do funkcjonowania. Wciąż jednak nie wiemy, kiedy to nastąpi.
Czytaj też:
Przedsiębiorcy: albo koniec obostrzeń, albo będą bankructwa