Przedsiębiorcy: albo koniec obostrzeń, albo będą bankructwa

Przedsiębiorcy: albo koniec obostrzeń, albo będą bankructwa

Zamknięta restauracja, zdj. ilustracyjne
Zamknięta restauracja, zdj. ilustracyjne Źródło:Shutterstock
Przedsiębiorcy stawiają sprawę jasno: jeśli 17 stycznia 2021 roku gospodarka nie zostanie odblokowana, branże dotknięte obostrzeniami zaczną bankrutować, a kryzys rozleje się na wszystkie sektory gospodarki.

Alarmujących apeli i analiz było w 2020 roku wiele. Kolejny rok pandemii również się od nich zaczyna. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców twierdzi, że przedłużający się lockdown i kolejne ograniczenia mogą doprowadzić do realnej zapaści gospodarki.

„W skali makro, Polska relatywnie dobrze radzi sobie z ekonomicznymi skutkami epidemii, jednak szereg branż – tych, które objęte są w tej chwili szczególnymi rygorami, bądź zakazem działalności – znajduje się w wyjątkowo trudnej sytuacji. Utrzymywanie obowiązujących ograniczeń po 17 stycznia, wiąże się z ryzykiem fali bankructw w sektorach nimi objętych, oraz rozprzestrzenienia się kryzysu również na sektory powiązane. Przedsiębiorcy nie dadzą rady dłużej ponosić kosztów nieprzygotowania systemu opieki zdrowotnej na epidemię – w drugiej połowie stycznia powinniśmy odmrozić wszystkie branże, z zachowaniem rygoru DDM” – piszą biznesmeni.

Przedsiębiorcy walczyli, ale sił już brakuje

Polscy przedsiębiorcy twierdzą, że zdali ten trudny egzamin: błyskawicznie wprowadzili podwyższony rygor sanitarny, przeorganizowali swoje działalności, skutecznie wdrożyli – tam, gdzie jest to możliwe – pracę zdalną, nawet mimo braku adekwatnych przepisów w tym zakresie. Niektórzy z nich w walkę z wirusem zaangażowali się również finansowo.

Jednak według biznesmenów „po niemal roku walki z pandemią, sytuacja wygląda inaczej. Utrzymywane miesiącami restrykcje i zakazy doprowadziły wielu przedsiębiorców do granic wytrzymałości finansowej. Nie ma już śladu po wiosennej dyscyplinie – coraz więcej firm próbuje obchodzić, niejednokrotnie bardzo kreatywnie, regulacje wprowadzane w związku z epidemią. Jakkolwiek nie opowiadalibyśmy się za przestrzeganiem litery prawa, trudno jest jednoznacznie krytykować przedsiębiorców próbujących przetrwać za wszelką cenę. Tym bardziej, że – w przeciwieństwie do wiosny ubiegłego roku – wielu z nich nie doczekało się jeszcze żadnej pomocy finansowej, mimo że zostali objęci restrykcjami jeszcze w październiku” – podnoszą biznesmeni.

Branże szczególnie dotknięte runą

Przedsiębiorcy twierdzą, że w tej chwili każdy dzień przynosi doniesienia o krytycznej sytuacji w kolejnych branżach. „Gastronomia nie funkcjonuje normalnie od niemal roku. Branża fitness, mimo że nauczyła się działać w podwyższonym rygorze sanitarnym, pozostaje całkowicie zamknięta. Regulacje dotyczące sklepów w centrach handlowych zmieniają się co kilka tygodni” – piszą.

„Odwołajcie obostrzenia teraz”

Postulat biznesmenów jest jasny: „Doszliśmy do momentu, w którym utrzymywanie ograniczeń życia gospodarczego staje się zbyt kosztowne ekonomicznie. (…) Mając na uwadze wszystkie powyższe względy, ZPP apeluje do premiera oraz ministra zdrowia i wspierającego ich zespołu o odmrożenie wszystkich branż po 17 stycznia 2021 roku. Utrzymywanie ograniczeń będzie się wiązało z ryzykiem realnego kryzysu i fali bankructw obejmujących niemal wszystkie sektory gospodarki. Musimy wrócić do normalnego życia”.

Czytaj też:
Powrót do szkoły po feriach? Wiceminister zdrowia: Nie byłbym optymistą