Minimum 300 zł za wyrzucenie peta albo papierka od cukierka na ulicę. Maksymalna kara za śmiecenie… 5 tys. zł. Może kary w Polsce nie będą aż tak wysokie jak w Singapurze, który słynie z gigantycznych grzywien dla śmiecących, ale i tak szykuje się finansowa rewolucja.
Chamstwo nawet 10-krotnie bardziej kosztowne
O projekcie resortu klimatu obszernie pisze „Dziennik Gazeta Prawna”. Periodyk przypomina, że za śmiecenie w tej chwili można dostać maksymalnie 500 zł kary. Nowe prawo ma zwiększyć ją 10-krotnie.
Nowelizacja ma zmienić samo podejście do śmiecenia na ulicach i chodnikach. Dziś za to wykroczenie strażnicy dają najwyżej 50 zł, a tak naprawdę głównie pouczają. Po nowemu ma być tak, że będą karać mandatami do 500 zł, a wyższe kary (grzywny do 5 tys. zł) będą wymierzać nie oni, ale sądy, do których stróże prawa będą kierować wnioski o ukaranie.
Surowe kary mają „oczyścić” Polskę
Kary za śmiecenie – pieniądze z nich – mają wesprzeć gminne budżety przeznaczone na oczyszczanie. Mają „zmniejszyć koszty systemu gospodarowania odpadami komunalnymi”, jak pisze „DGP”.
Okazuje się, że interwencje mieszkańców polskich miast są bardzo częste, a jednak jest problem z wykrywaniem sprawców. Nowe prawo ma w tym pomóc.
Czytaj też:
Koniec odstępstw. Rząd przygotowuje projekt dotyczący recyklingu odpadów