Wypowiedź ministra padła w Polsat News. Szef resortu finansów Tadeusz Kościński nie powiedział „nie” rewaloryzacji 500 Plus.
700 Plus „nie zrujnuje budżetu”
– Na 700 plus pieniądze by się znalazły, ale zawsze kosztem czegoś. Tak długo, jak nie podniesiemy podatków, a nie mamy takich planów, trzeba byłoby komuś zabrać, aby innemu dać. To nie są kwoty, które zrujnują budżet, ale utrudnią działanie w innych celach – powiedział Kościński.
Jednocześnie minister dodał, że gdyby premier przyszedł do niego ze stosowną propozycją, to „nie robiłby w tej kwestii problemów”. – Zrobiłbym wszystko, co mogę, aby spełnić taką prośbę – dodał.
Z wyliczeń Gazeta.pl wynika, że biorąc pod uwagę inflację, rząd musiałby wypłacać dziś 558 zł, żeby siła nabywcza 500 Plus była identyczna, jak w czasie, gdy program startował. Z kolei gdyby inflacja była taka, jak prognozuje NBP, to w 2022 roku 500 Plus musiałoby być warte już 580 zł.
Rewaloryzacja nastąpi, ale kiedy?
Informacje „Gazety Wyborczej” są takie, że rewaloryzacja świadczenia ma nastąpić w 2023 roku, a rządzący obóz podchodzi do pomysłu „bardzo poważnie”.
Ostatnio o korzeniach 500 Plus wypowiedziała się europosłanka i była minister rodziny i polityki społecznej Elżbieta Rafalska (za czasów, gdy program uruchamiano, czyli w 2016 roku). Powiedziała, że „to nie jest dobry moment na rewaloryzację 500 Plus”, po chwili barwnie i sugestywnie opisując rolę szefa partii Jarosława Kaczyńskiego w starcie programu.
„Nikt nie miał odwagi powiedzieć, by to było tak wysokie świadczenie, tyle nas kosztujące. I Jarosław Kaczyński powiedział: „200 zł? Nie, to musi być coś radykalnie odmiennego, to musi być duża, odczuwalna pomoc. Żadne miękkie, żadne drobne kroki w polityce rodzinnej. To ma być przełom!” – powiedział. I rzucił kwotę: 500 zł” – wspomniała Elżbieta Rafalska.
Czytaj też:
500 Plus będzie wyższe? Głos zabrała prominentna polityk PiS