Fundusz Odbudowy, a Krajowy Program Odbudowy. Czym są, czym się różnią?

Fundusz Odbudowy, a Krajowy Program Odbudowy. Czym są, czym się różnią?

Z przodu: odpowiedzialny za KPO Waldemar Buda i premier Mateusz Morawiecki
Z przodu: odpowiedzialny za KPO Waldemar Buda i premier Mateusz MorawieckiŹródło:Newspix.pl / Mateusz Slodkowski / Fotonews
We wtorek 4 maja prace w Sejmie zdominuje temat Funduszu Odbudowy. Postanowiliśmy możliwie krótko wyjaśnić, na czym polega to zagadnienie i w czym różni się od Krajowego Programu Odbudowy.

Fundusz Odbudowy to tymczasowy instrument, mający pobudzić europejską gospodarkę po okresie zastoju spowodowanym przez pandemię koronawirusa i idące za nią obostrzenia. Faktycznie chodzi o 750 mld euro, podzielonych między 27 państw Unii Europejskiej, które zgodziły się na przyjęcie FO. Pieniądze pozyskane ze wspólnej pożyczki UE trafią do każdego z tych państw w formie dotacji lub dalszych pożyczek. Wyemitowane w związku z koniecznością zdobycia funduszy obligacje Wspólnota planuje wykupić do 2058 roku.

Państwa Unii mają same spłacać kwoty, które otrzymają w ramach pożyczek. Dotacje mają być pokrywane z dochodów własnych UE, np. składek i opłat celnych. Unijni decydenci chcą także pozyskać fundusze z nowych podatków: cyfrowego oraz od emisji CO2. Podobnie jak z każdym unijnym budżetem, stanowiący jego część Fundusz Odbudowy musi zostać zatwierdzony przez wszystkie kraje członkowskie. To właśnie tym zagadnieniem zajmą się polscy posłowie 4 maja, kiedy będą głosować nad projektem ustawy o ratyfikacji decyzji dotyczącej systemu zasobów własnych UE.

Krajowy Plan Odbudowy

Obok Funduszu Odbudowy często pojawia się Krajowy Plan Odbudowy. O tym pierwszym już pisaliśmy. Ten drugi to wymagany przez Unię dokument, stanowiący swego rodzaju plan rozdysponowania środków z naszej części Funduszu Odbudowy. KPO nie będzie konsultowane z Sejmem i Senatem. Nasz kraj zdecydował, by KPO wysłać do KE jako uchwałę Rady Ministrów. Projekt uchwały był jedynie krótko konsultowany społecznie, oraz zakulisowo z Lewicą. Głosy jej posłów są potrzebne PiS do wspomnianej ratyfikacji systemu zasobów własnych UE w obliczu niepewności po stronie jednego z koalicjantów – Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry.

Czytaj też:
Marek Belka o negocjacjach w sprawie KPO: To kompromitujące. Zjednoczonej prawicy już dawno nie ma

Źródło: WPROST.pl