Kryzys na granicy nie przeszkadza krajom bałtyckim. Mimo sankcji importują z Białorusi na potęgę

Kryzys na granicy nie przeszkadza krajom bałtyckim. Mimo sankcji importują z Białorusi na potęgę

Terminal w Narwie, Estonia, zdjęcie ilustracyjne
Terminal w Narwie, Estonia, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Shutterstock / KKulikov
Kraje bałtyckie stanowczo potępiają Białoruś, ale przy okazji... dalej robią interesy z Mińskiem. „Financial Times” podsumował, jak wzrósł import z Białorusi do Estonii, Litwy i Łotwy.

Kraje bałtyckie były jednymi z tych, które najszybciej stanęły po stronie Polski w sprawie . Zresztą jeden z nich, Litwa, także miał problemy na granicy, sztucznie wywoływane przez reżim z Mińska. Jednocześnie to właśnie Litwa, Łotwa i Estonia – zauważa „Financial Times” – chętnie importują produkty z Białorusi, choć nakładały sankcje na to państwo.

Kraje bałtyckie i sankcje. Zdecydowane stanowiska – tak, koniec importu z Białorusi – nie 

Jak opisywaliśmy już na Wprost.pl, estońskie media zwróciły uwagę na to, że Tallin, pomimo napięć w relacjach z Mińskiem, importował towary o wartości ponad 500 milionów euro (i to tylko w okresie styczeń-październik), głównie ropę. Rzeczniczka estońskiego MSZ zapewniała jednak, że Tallin nie łamie sankcji. Podobne przejścia miał za sobą litewski rząd, który prawie upadł, gdy ujawniono, że Wilno dalej handluje z Białorusią. Choć ministrowie spraw zagranicznych i transportu podali się do dymisji, ta nie została przyjęta.

Według wyliczeń „FT” te relacje handlowe krajów bałtyckich z Białorusią budzą pewne wątpliwości. Import produktów z Białorusi na Litwę wzrósł o połowę w porównaniu do 2020 roku (to około miliard euro), na Łotwę o 2/3 (wyniósł 407 mln euro), a do Estonii wspomniane ponad 500 mln euro. To jeszcze niepełne dane za 2021 rok, dotyczą głównie okresu styczeń-październik/listopad.

Zdaniem ekspertów ta sytuacja pokazuje, że choć stanowisko tych państw wobec Białorusi w oficjalnej narracji pozostaje zdecydowane, to jednak gdy przychodzi do kwestii związanych z gospodarką, kraje bałtyckie nie mają takich możliwości, by rzeczywiście uderzać w Mińsk.

Kryzys na granicy i deklaracje krajów bałtyckich. Eksperci o realiach

Tomas Jermalavicius, kierownik badań estońskiego centrum obrony i bezpieczeństwa, z którym rozmawiał „FT”, ocenił: – Kraje bałtyckie są w trakcie odkrywania, że przełożenie tak silnych stanowisk w polityce zagranicznej na system sankcji nie jest prostą sprawą, nawet w tak oczywistych przypadkach. Istnieją krajowe podmioty gospodarcze, także państwowe korporacje, które wykorzystają każdą okazję, by znaleźć sposoby na obchodzenie (sankcji – red.) tak długo, jak to możliwe.

Prezydent Litewskiej Konfederacji Przedsiębiorców Vidmantas Janulevicius zaprezentował z kolei zupełnie inne podejście. Jak tłumaczył, blokowanie całego importu, także tego, który tylko przechodzi przez Białoruś, byłoby „głupie”. Zaznaczył, że przecież ta część Europy jest połączona z Chinami właśnie przez kolej, która prowadzi przez Białoruś.

Jednocześnie wyraził taką opinię: – Najważniejsze jest to, by powstrzymać reżim Łukaszenki, nie obywateli Białorusi. Jeżeli my (Litwa – red.) nie będziemy transportować produktów, to po prostu przeniesie się to do innego państwa.

Czytaj też:
Kryzys na granicy i białoruskie sankcje. Minister rolnictwa o embargu Mińska na polską żywność