„Przyczyna wycieku z rurociągu „Przyjaźń” jest badana. Na razie nie ma przesłanek, by mówić o przyczynach awarii. Wszystkie hipotezy są możliwe. Trwają czynności wyjaśniające” - napisał na Twitterze Stanisław Żaryn, zastępca ministra koordynatora służb specjalnych i pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej.
Dodał, że skala awarii nie zagraża bezpieczeństwu Polski.
Reakcja Rosji
Awarię w polskiej części ropociągu odnotowały także rosyjskie media. Jak podają agencje Tass i Interfax, przedstawiciele Transnieftu otrzymały od polskiej spółki PERN informację o awarii.
Według rosyjskiego naftowego giganta rosyjska ropa płynie do Polski nadal, pomimo awarii.
Uszkodzenie ropociągu
W rurociągu „Przyjaźń”doszło we wtorek wieczorem do wycieku ropy. Zakładowa straż pożarna z PERN S.A. poinformowała o spadku ciśnienia.
„W tym momencie nie są znane przyczyny zdarzenia – natychmiast zostało wyłączone tłoczenie w uszkodzonej nitce. Druga nitka ropociągu działa bez zmian” – czytamy w komunikacie PERN.
Na miejsce udali się strażacy oraz wewnętrzne służby ratunkowe spółki. Wyciek zlokalizowano w miejscowości Żurawice, w gminie Boniewo.
– Do wycieku półproduktu ropy naftowej z ropociągu obsługiwanego przez PERN doszło z rury o średni 80 cm o ciśnieniu 30 atm. Za odpompowywanie ropy odpowiada głównie Zakładowa Służba Ratownicza, która ma doświadczenie w takich działaniach. My zabezpieczamy całą akcję. Powstało rozlewisko na powierzchni około 1000 metrów kwadratowych. Cały czas szukamy wycieku na polu kukurydzy. Nie jest to łatwe, bo wszystko przesłania właśnie półprodukt ropy, który wypłynął na pole – poinformował bryg. Karol Kierzkowski, rzecznik prasowy PSP.
Czytaj też:
Niemcy przejmują kontrolę nad RosnieftemCzytaj też:
Dwa tygodnie od otwarcia Baltic Pipe. Chroniony jak norweskie rurociągi