Były rosyjski wiceminister: Gospodarki nie da się rozerwać na strzępy

Były rosyjski wiceminister: Gospodarki nie da się rozerwać na strzępy

Dzień Zwycięstwa w Moskwie, parada wojskowa 9 maja 2021 r.
Dzień Zwycięstwa w Moskwie, parada wojskowa 9 maja 2021 r. Źródło:Shutterstock / Eremin Aleksey
Sankcje nie są w stanie całkowicie zniszczyć rosyjskiej gospodarki. Ale to nie znaczy, że nie działają – powiedział na antenie TVN24 Siergiej Aleksaszenko były wiceprezes rosyjskiego banku centralnego i wiceminister finansów.

Siergiej Aleksaszenko był gościem Andrzeja Zauchy w programie „Wiatr ze Wschodu” na antenie TVN24. Jak mówi były szef rosyjskiego banku centralnego, Rosjanie odczuwają skutki sankcji.

– Zachód próbuje oddziaływać na rosyjską gospodarkę na dwa sposoby. Krótkoterminowo, żeby gospodarka się kurczyła, żeby ceny rosły, ale przede wszystkim burząc technologiczny potencjał rosyjskiej gospodarki na wiele lat – powiedział.

Mimo zachodnich sankcji rosyjska gospodarka jednak nie upadła, a sklepowe półki wciąż nie są puste. Według byłego rosyjskiego polityka tak się nie stanie.

– Z drugiej strony np. produkcja samochodów w Rosji spadła o 10 proc. Nie da się całkowicie zniszczyć gospodarki. Przykład – gospodarka hitlerowskich Niemiec do marca 1945 roku produkowała broń. Produkowała i jakoś dystrybuowała żywność. Takie działania to też jest gospodarka. Dlatego, jeśli ktoś myśli, że są jakieś sankcje, które mogą rozerwać gospodarkę na strzępy, to się myli – powiedział Aleksaszenko.

Czego nie ma w Rosji

Z Rosji zniknęły samochody, zniknęły nowe samoloty, nie ma coca-coli, pepsi, Ikea. Przestał działać Starbucks, a jeśli rosyjski konsument chce kupić telefon komórkowy, to może wybierać tylko spośród chińskich marek.

– Jestem pewien, że Rosja nigdy nie wybuduje swojego własnego samolotu pasażerskiego. Owszem, prototypy będą produkowane, ale będą latać mało. Będzie to samolot przestarzały technicznie. Możemy być też pewni, że Rosja nigdy nie będzie produkować mikroelektroniki – powiedzia Siergiej Aleksaszenko.

Zamrożenie Europy

Politykę stopniowego odcinania europy od rosyjskich surowców Władimir Putin prowadził jeszcze przed wybuchem wojny, chcąc wywołać inflację i destabilizację na europejskich rynkach.

– Putin chce zamrozić Europę. Albo przynajmniej doprowadzić stan społecznych nastrojów w Europie do takiego poziomu, w którym wyborcy powstaną, obalą rządy w dużych państwach i doprowadzą do rozłamu w Europie. Tak, żeby UE przestała popierać Ukrainę – powiedział były wiceprezes rosyjskiego banku centralnego.

Zdaniem byłego ministra do tego nie dojdzie, bo Europejczycy rozumieją, że wojna w Ukrainie to kwestia moralności. Państwa europejskie wypełniają zalecenia UE i gromadzą rezerwy gazu. Dlatego ryzyko "zamarznięcia" Europy jest mało prawdopodobna.

Czytaj też:
Wojna Rosji z Ukrainą. Generał trzeciego kraju obłożony sankcjami przez Polskę
Czytaj też:
Killnet przyznał się do ataków na Polskę. „Wyp***rzyliśmy połowę kraju”