Nie będzie kontroli NIK w Orlenie? Prawnik wyjaśnia

Nie będzie kontroli NIK w Orlenie? Prawnik wyjaśnia

Orlen
Orlen Źródło:Materiały partnera
Najwyższa Izba Kontroli nie ma prawa do niczym nieograniczonego prześwietlenia Orlenu ani żadnej innej podobnej spółki — wyjaśnia dr Radosław L. Kwaśnicki, radca prawny i Senior Partner w kancelarii RKKW — Kwaśnicki, Wróbel i Partnerzy. Gdyby spółka przekazała NIK jakiekolwiek dokumenty do kontroli w przypadku, gdy nie jest do tego zobligowana przepisami prawa, groziłaby jej wysoka kara oraz pozwy akcjonariuszy lub kontrahentów, którzy zastrzegli kontraktowo poufność.

Najwyższa Izba Kontroli chce prześwietlić PKN Orlen. Chodzi m.in. o fuzję z Lotosem i politykę cenową. Spółka nie chce jednak przekazać NIK dokumentów, tłumacząc, że Izba nie ma do tego prawa.

W środę prezes NIK Marian Banaś zwrócił się do marszałkini Sejmu Elżbiety Witek „o wydanie podległemu ministrowi wiążących poleceń zmierzających do udostępnienia NIK żądanych dokumentów”.

„PKN Orlen i Fundacja Orlen stawiają się ponad prawem oraz w sposób nieuprawniony wykorzystują organa ścigania do zastraszania kontrolerów Najwyższej Izby Kontroli” – twierdzi Banaś.

Co wolno prezesowi NIK

– Chciałbym, żeby NIK nie łamał prawa. Mam cztery opinie kancelarii, które mają wysoką renomę, że NIK ma kontrolować środki publiczne. Nie ma żadnej podstawy prawnej i takie opinie prawne mamy, żeby NIK miał nas skontrolować – powiedział na antenie TVP Info prezes koncernu PKN Orlen.

Dr Radosław L. Kwaśnicki, radca prawny i Senior Partner w kancelarii RKKW – Kwaśnicki, Wróbel i Partnerzy zwraca uwagę na fakt, że Orlen jest publiczną spółką prawa handlowego, notowaną na giełdzie. Skarb Państwa ma w niej znaczący udział, choć mniejszy niż 50 proc.

Ryzyko kary

Jak mówi mec. Kwaśnicki, wśród akcjonariuszy Orlenu, poza Skarbem Państwa, są inni duzi gracze, a także akcjonariusze nieinstytucjonalni. M.in. Aviva i Nationale Nederlanden posiadające pakiety warte miliardy. Zgodnie z prawem, wszystkim akcjonariuszom przysługuje taki sam dostęp do informacji na temat spółki. Gdyby zatem Orlen przekazał dokumenty Najwyższej Izbie Kontroli bez podstawy prawnej, oznaczałoby to, że jeden z akcjonariuszy, w tym wypadku państwo, jest faworyzowany. A to naraziłoby firmę nie tylko na pozwy kontrahentów, ale i ogromną karę, nałożoną przez Komisję Nadzoru Finansowego.

– Prawo bezwzględnie stawia akcjonariuszy na równi, jeśli chodzi o dostęp do informacji. Jeśli zarząd, nie mając takiego obowiązku, przekazałby jakiekolwiek informacje (NIK lub innemu podmiotowi albo instytucji), działałby bezprawnie. Taka sytuacja byłaby także nie do pogodzenia z prawem rynku kapitałowego. Orlen publicznie mówi, że ma niezależne opinie prawne w tym zakresie. Gdyby teraz przekazał Najwyższej Izbie Kontroli wszystkie informacje, to nie tylko złamałby prawo, ale – znając treść tych opinii – zrobiłby to świadomie – mówi mec. Kwaśnicki.

– Dam przykład. Proszę sobie wyobrazić prywatną spółkę, produkująca m.in. buty wojskowe. Jeśli Skarb Państwa, zainteresowany tą spółką z powodów rynkowych (jako nabywca produktów dla wojska), kupiłby sobie jedną akcję takiej spółki, to idąc logiką pana Banasia, w tym momencie do czysto prywatnej spółki mógłby wejść NIK i przebadać ją na wszystkie możliwe okoliczności, w tym na przykład przejąć wiedzę o procesie produkcji, kontrahentach, marżach etc. To absurd i zapewne wtedy mało kto decydowałby się na wejście na giełdę, gdzie akcje może, w zasadzie, kupić każdy bez ograniczeń – dodaje.

Kontrola w Orlenie

Kontrola NIK w spółce takiej jak PKN Orlen jest możliwa. Ale jedynie w ściśle określonym zakresie, o którym mowa w art. 203 ust. 1 i 2 Konstytucji RP oraz art. 2. ust. 1 i 2 ustawy o NIK. W pozostałych przypadkach stanowić może nawet usiłowanie przekroczenia uprawnień przez przedstawicieli NIK, co stanowić może zainteresowanie odpowiednich organów oraz Sejmu, któremu podlega. To samo dotyczyłoby Zarządu, który – nią mając do tego podstawy prawnej – na kontrolę taką by przystał i bezprawnie wydałby dokumenty zawierające informacje poufne lub zabezpieczone klauzulami o zachowaniu poufności.

– NIK ma prawo kontrolować Orlen, ale – co wynika z ww. przepisów prawa – tylko i wyłącznie w zakresie, w którym taki podmiot wykorzystuje majątek państwowy bądź gminny oraz wywiązuje się ze zobowiązań na rzecz państwa. Tylko w takich przypadkach NIK może zażądać dokumentów, a spółka musi się poddać kontroli – tłumaczy mec. Kwaśnicki.

– Z informacji uzyskanych wynika zresztą, że w Orlenie trwa przecież obecnie kontrola NIK w zakresie rynku mocy, tak więc twierdzenie, że Orlen nie współpracuje z NIK, nie jest rzetelne – dodaje.


Radosław L. Kwaśnicki ma tytuł naukowy doktora nauk prawnych oraz uprawnienia zawodowe radcy prawnego. Od 2001 roku współpracował z krajowymi i międzynarodowymi kancelariami prawnymi. Pełni funkcję Senior Partnera w Kancelarii RKKW – KWAŚNICKI, WRÓBEL & Partnerzy, którą założył w 2008 roku. Pełni także funkcję sędziego Sądu Giełdowego przy Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie S.A.

Posiada kilkunastoletnie doświadczenie w pełnieniu funkcji członka lub przewodniczącego rad nadzorczych spółek krajowych i zagranicznych. W latach 2014-2019 pełnił funkcję członka, a następnie wiceprzewodniczącego rady nadzorczej PKN ORLEN, a także wielu spółek z większościowym udziałem prywatnym. Obecnie zasiada, jako członek niezależny, m.in. w radach nadzorczych spółek publicznych Sanok Rubber Company oraz Creotech Instruments.

Czytaj też:
UOKiK wszczyna postępowanie w sprawie cen paliw
Czytaj też:
Zuber dla Wprost.pl: Perspektywa 20 proc. inflacji oddala się

Źródło: Wprost