W piątek opublikowano marcową projekcję inflacji, z którą Rada Polityki Pieniężnej zapoznawała się podejmując decyzję o utrzymaniu stóp procentowych. Dane są nieco bardziej optymistyczne niż te, które NBP podawał w listopadowej projekcji. Inflacja na koniec roku 2023 ma wynieść 11,9 proc. (13,1 w listopadzie), w 2023 roku 5,7 proc. (5,9 proc. w listopadzie) a w 2025 roku osiągnie cel inflacyjny.
Inflacja zacznie spadać
„W latach 2023-2025, wraz z wygasaniem wpływu czynników podwyższających obecnie jej poziom, inflacja CPI obniży się, przy czym dopiero pod koniec horyzontu projekcji powróci do przedziału odchyleń od celu inflacyjnego NBP określonego jako 2,5 proc. +/- 1 pkt proc. Obecny okres najwyższej od wielu lat inflacji zwiększa bowiem jej persystencję poprzez wzrost oczekiwań inflacyjnych przekładających się na zwiększoną akceptację dla wzrostu cen w wielu sektorach gospodarki. Za stopniowym obniżaniem się inflacji w horyzoncie projekcji przemawia utrzymanie na niskim poziomie łącznego popytu w gospodarce, ograniczenie presji kosztowej ze strony rynku pracy powiązane ze spadkiem popytu na pracę i wzrostem stopy bezrobocia oraz założony spadek cen surowców na rynkach światowych” – czytamy w raporcie NBP.
Za stopniowym spadkiem inflacjiprzemawia – obok spowolnienia wzrostu zagregowanego popytu w gospodarce, czego wyrazem jest ujemna luka popytowa – zakładane dalsze obniżenie cen surowców energetycznych i rolnych na rynkach światowych. Ceny tych surowców w latach 2023-2025 wciąż będą jednak przewyższać poziom sprzed pandemii.
Wzrost wynagrodzeń
Według projekcji NBP na koniec 2023 roku wynagrodzenia zaczną realnie rosnąć. W raporcie czytamy, że wzrost nominalnych pensji ma osiągnąć 12 proc., czyli minimalnie więcej, niż wyniesie inflacja.
„W warunkach podwyższonego tempa wzrostu cen oraz odczuwalnych w wielu branżach niedoborów kadrowych, dynamika nominalnych wynagrodzeń w gospodarce narodowej utrzyma się w bieżącym roku na dwucyfrowym poziomie. Taką ocenę potwierdzają badania ankietowe NBP, zgodnie z którymi w I kw. br. znaczący odsetek przedsiębiorstw planuje podniesienie płac, przy wysokiej planowanej średniej wysokości podwyżki. W latach 2024-2025, przy ograniczonym tempie wzrostu gospodarczego, wzroście stopy bezrobocia i spadku inflacji, dynamika nominalnych wynagrodzeń obniży się, choć pozostanie wciąż na relatywnie wysokim poziomie. Po uwzględnieniu inflacji, siła nabywcza wynagrodzeń będzie rosnąć jedynie stopniowo, nieco wolniej niż wydajność pracy. Presję płacową w horyzoncie projekcji będzie łagodzić napływ uchodźców z Ukrainy, którzy stopniowo znajdują zatrudnienie na polskim rynku pracy” – czytamy w „Raporcie o inflacji”.
Czytaj też:
Glapiński: Nie wejdziemy w recesjęCzytaj też:
Glapiński: Całe życie żyłem skromnie i ubogo, ale szczęśliwie