Kolejny strajk w Hollywood. Aktorzy przyłączą się do scenarzystów

Kolejny strajk w Hollywood. Aktorzy przyłączą się do scenarzystów

Platformy streamingowe, zdjęcie ilustracyjne
Platformy streamingowe, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Shutterstock / DANIEL CONSTANTE
Związek zawodowy SAG-AFTRA, który zrzesza 160 tys. aktorów, przygotowuje się do strajku. Aktorzy będą negocjować ze stowarzyszeniem producentów filmowych nową umowę. Domagają się wyższych płac, zwłaszcza za treści publikowane w serwisach streamingowych. Ich postulaty są zbieżne z tym, o co od sześciu tygodni walczą amerykańscy scenarzyści.

Zrzeszający hollywoodzkich aktorów związek ma niebawem rozpocząć negocjacje ze stowarzyszeniami producentów i reżyserów. 30 czerwca wygasa obowiązująca umowa, w ramach kolejnej aktorzy chcą przede wszystkim poprawy warunków pracy na amerykańskich planach filmowych, w razie niepowodzenia rozmów, związkowcy planują strajk.

Aktorzy szykują się do strajku

Postulaty stowarzyszenia aktorów są w wielu punktach zbieżne z trwającym od sześciu tygodni protestem scenarzystów, wymierzonym przede wszystkim w największe wytwórnie i serwisy streamingowe, jak Netflix.

Zdaniem związkowców płace są zbyt niskie, a gaże, które twórcy otrzymują za opublikowane w serwisach efekty swojej pracy, często nie wystarczają na utrzymanie. Aktorzy domagają się także zabezpieczenia przed wykorzystywaniem ich podobizn bez zezwolenia w ramach rozszerzonych możliwości sztucznej inteligencji.

Strajk scenarzystów

Zastrzeżenia mają scenarzyści pracujący dla wszystkich wiodących wytwórni filmowych. Prowadzone pod koniec kwietnia negocjacje nie przyniosły efektów, więc scenarzyści wyszli z transparentami na ulice, a właściwie pod siedziby Amazona, Disney’a, Sony i Warner Bros. Scenarzyści zapowiedzieli, że nie wrócą do biurek, dopóki nie uda się osiągnąć porozumienia.

Na efekty nie trzeba długo czekać: 2 maja i 3 maja nie wyemitowano nowych odcinków poplarnych programów na żywo takich jak talk-show Stephena Colberta, Jimmy'ego Kimmela, Jimmy'ego Fallona. Jeśli widzom wydawało się, że żarty i zabawne komentarze, którymi prowadzący sypią jak z rękawa, są efektem ich ponadprzeciętnej inteligencji, to byli w błędzie. Na sukces takich programów pracują sztaby ludzi – ludzi, którzy postanowili zawalczyć o swoje nawet za cenę braku zleceń przez kilkanaście najbliższych dni. Nie wiadomo zresztą, kiedy strajk się zakończy.

Czy to Netflix popsuł rynek?

Amerykański korespondent Business Insider, który był pod siedzibą Netflixa, odniósł wrażenie, że część scenarzystów właśnie tę spółkę oskarża o psucie rynku. „Hej Netflix! Zepsułeś to, a teraz to napraw!” — głosił napis trzymany przez scenarzystę, który uczestniczył już w protestach w dwóch protestach w ostatnich 30 latach.

Przewodnicząca strajku Kate Stayman-London, opowiedziała w rozmowie z dziennikarzem, jak bardzo zmieniły się zarobki w zawodzie. W 2019 r. sprzedała swój pierwszy pilot należącej do Disneya sieci kablowej Freeform za 100 tys. dol. — Czułam się, jakbym wygrała na loterii — wspominała. Potem, w ciągu trzech lat, podatki i prowizje zmniejszyły jej zarobki do około 40 tys. dol. Jak powiedziała, za osiem miesięcy przeredagowywania i przepisywania tekstów na polecenie producentów otrzymała 8 tys. dol. i, żeby przeżyć, była zmuszona szukać innych zajęć, w tym pisania przemówień i konsultingu.

Czytaj też:
Akcje Viaplay spadły o 60 proc. Ostatni raport pogrążył firmę
Czytaj też:
Zarząd się wyżywi. Kierownictwo Netflixa chce sobie podnieść pensje

Źródło: New York Times