Takich opóźnień jeszcze nie było. Polska może stracić część środków z UE

Takich opóźnień jeszcze nie było. Polska może stracić część środków z UE

Magdalena Rzeczkowska, minister finansów
Magdalena Rzeczkowska, minister finansów Źródło:PAP / Marcin Obara
„Nowa” perspektywa finansowa Unii Europejskiej obowiązuje od 1 stycznia 2021 roku. Do tej pory Polska wykorzystała zaledwie cząstkę przysługujących pieniędzy. Eksperci są zaniepokojeni opóźnieniami.

Jak informuje „Rzeczpospolita”, która jako pierwsza dotarła do najnowszego raportu firmy Grant Thornton, Polska może przegapić szansę na wykorzystanie części środków przysługujących nam w ramach perspektywy finansowej Unii Europejskiej na lata 2021-2027.

Polska może stracić część środków z UE

Firma Grant Thornton przeanalizowała poziom wykorzystania środków unijnych z perspektywy finansowej 2021-2027. Mimo tego, że obowiązuje ona już od roku i dziewięciu miesięcy, Polska wykazuje się w sprawie pozyskiwania środków wyjątkową cierpliwością, bądź nawet opieszałością.

Na koniec sierpnia 2023 roku, czyli z najświeższych dostępnych danych, wynika, że w 16 programach, w ramach których można wnioskować o dopłaty z UE, ogłoszono do zaledwie 380 konkursów na łączną kwotę 5,28 miliarda euro. Jest to zaledwie 15 proc. całej puli, która jest rozdysponowania dla Polski (limit to 34,1 mld euro).

Opóźnienie większe, niż dotychczas

Między ogłoszeniem konkursów, a przydzieleniem środków jest jednak jeszcze dużo formalności. Oznacza to, że w rzeczywistości z dostępnej puli do Polski nie popłynęły jeszcze niemal żadne środki.

– Uruchamianie każdego siedmioletniego budżetu UE odbywało się z opóźnieniem. Jednak w poprzednich okresach pierwsze konkursy były ogłaszane znacznie wcześniej niż obecnie, około roku–półtora od formalnego rozpoczęcia nowej perspektywy. Teraz to opóźnienie jest prawie 2,5-letnie – powiedziała „Rzeczpospolitej” Maria Murawska, menedżer doradztwa europejskiego Grant Thornton. – Może to budzić znaczący niepokój, czy regionom faktycznie uda się zakontraktować i wydatkować wszystkie zaplanowane środki – dodała.

Ryzyko chaosu

Ekspertka z firmy, która przygotowała raport zwraca uwagę na jeszcze jedno zagrożenie. Jak wskazała, tak duże zapóźnienia w zgłaszania się do projektów budzą obawę, że nagle ruszy fala wniosków, które mogą być przygotowywane w pośpiechu, a instytucje oceniające mogą się „zakorkować”, gdyż zostaną zasypane dokumentami.

Czytaj też:
Oto 10 województw, które dostały najwięcej unijnych pieniędzy
Czytaj też:
10 polskich miast, które najhojniej dotuje Unia. Zabrakło kilku największych

Opracował:
Źródło: Rzeczpospolita