Jak mówi cytowany przez „Bild” Bernd Reuther, rzecznik ds. polityki transportowej grupy parlamentarnej FDP w Bundestagu, postulat zwiększenia automatyzacji niemieckiej kolei jest zgodny z celami środowiskowymi Deutsche Bahn. Dzięki wprowadzeniu autonomicznych pociągów, jak mówi Reuther, nie byłoby potrzeby „polegania na maszynistach”.
Maszyniści zaniepokojeni
„Jeśli rozwój kolei będzie postępował tak jak obecnie, za 30-40 lat nie będziemy potrzebować maszynistów. Jeśli sprawy potoczą się szybko, za 20 lat pociągi będą jeździć autonomicznie. Maszyniści się tego boją” – powiedział w rozmowie z dziennikiem prof. Markus Hecht z Uniwersytetu Technicznego w Berlinie.
Strajk, jeden z najbardziej znaczących w niemieckiej kolei od lat, został ogłoszony w poniedziałek przez Clausa Weselsky'ego, przewodniczącego GDL, związku zawodowego reprezentującego niemieckich maszynistów. Weselsky powiedział, że negocjacje z szefami kolei zostały zerwane i oskarżył głównego negocjatora krajowego przedsiębiorstwa kolejowego Deutsche Bahn o „oszustwo”, szczególnie w odniesieniu do najnowszej oferty.
Krótszy tydzień pracy
Najbardziej kontrowersyjną kwestią w sporze pracowniczym jest liczba godzin, które muszą przepracować maszyniści pracujący w systemie zmianowym. Związek domagał się 35 godzin tygodniowo, podczas gdy Deutsche Bahn zaproponowało 37 godzin tygodniowo.
Maszyniści pracują obecnie 38 godzin tygodniowo. Związek żąda także podwyżki płac o 555 euro, czyli około 600 dolarów miesięcznie dla wszystkich swoich pracowników, co oznacza 18-procentowy wzrost wynagrodzeń początkowych. Najnowsza oferta Deutsche Bahn, którą związek odrzucił, przewidywałaby prawie 13-procentową podwyżkę dla pracowników, którzy pracują przez pełne 38 godzin tygodniowo.
Czytaj też:
Szykują się kolejne strajki w Europie. Pasażerowie będą mieli kłopotyCzytaj też:
PKP będzie mieć konkurencję? Wiceminister stawia sprawę jasno