Polacy żyją... na raty

Polacy żyją... na raty

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ponad milion Polaków zalega ze spłatą 7 mld zł za czynsz, prąd czy rat kredytów - donosi Gazeta Wyborcza. Bankowcy udzielają kredytów z ratą przekraczającą połowę domowego budżetu klienta.
Po serii podwyżek stóp procentowych kilka milionów zadłużonych Polaków musi coraz uważniej liczyć każdą wydawaną złotówkę. Najbardziej ucierpiały budżety osób mających duże - kilkusettysięczne - kredyty hipoteczne. Przeciętna rata 300-tysięcznego kredytu na 30 lat poszła w górę o 300-400 zł.

Bankowcy uspokajają, że ze spłatą rat nie radzi sobie na razie tylko mniej niż co setny posiadacz kredytu hipotecznego. Jednak aż 10 proc. Polaków ankietowanych przez Konferencję Przedsiębiorstw Finansowych przyznaje, że może mieć wkrótce kłopoty z regulowaniem kredytów.

Z danych firmy InfoMonitor BIG wynika, że już dziś ze spłatą comiesięcznych zobowiązań problemy ma przynajmniej 1,2 mln Polaków. Kwota zaległości z tytułu czynszów za mieszkanie, rachunków za  prąd czy niespłaconych kredytów sięga 7 mld zł.

Z wyliczeń Andrzeja Saniewskiego z polskiej filii AIG United Guaranty wynika, że aż 11 spośród 20 największych banków przy maksymalnej zdolności kredytowej oferuje raty przekraczające połowę dochodów klienta.

Mateusz Ostrowski z sieci doradców Open Finance przyznaje, że zdolność kredytowa wyliczona przez banki często ma się nijak do faktycznej zdolności klientów do  spłaty kredytu. - Banki, licząc zdolność kredytową, przyjmują określoną kwotę potrzebną klientowi do "przeżycia" od pierwszego do pierwszego. Są to stawki na  bardzo niskim poziomie - 100, 200, może 300 zł na osobę - mówi Ostrowski.

Paweł Majtkowski z sieci doradców Expander uspokaja: - Banki, ustalając zdolność kredytową, często biorą pod uwagę tylko oficjalne i stałe dochody kredytobiorców. Te faktyczne często są znacznie wyższe. Poza tym wciąż mamy do  czynienia ze znacznym wzrostem płac Polaków. Obciążenia domowych budżetów ratami są więc coraz niższe.

Majtkowski przyznaje jednak, że zachodnioeuropejska norma zakłada, iż wszystkie koszty związane z mieszkaniem nie powinny przekroczyć 30 proc. dochodów gospodarstwa domowego. - W Polsce ze względu na  ceny mieszkań i relatywnie niskie zarobki utrzymanie się w tych ramach jest często marzeniem ściętej głowy - mówi Majtkowski.

Mateusz Ostrowski widzi jeszcze jedną złą stronę zadłużania się do granicy możliwości. - Maksymalne obciążenie budżetu ratą kredytową odcina w zasadzie drogę do jakiegokolwiek oszczędzania. A finansowa poduszka powinna być nieodłącznym elementem dobrego domowego budżetu - dodaje ekspert Open Finance.

Polityce kredytowej banków coraz uważniej przygląda się Komisja Nadzoru Finansowego. Na początku czerwca rozesłała do banków ankietę dotyczącą zasad i procedur badania zdolności kredytowej. Niewykluczone, że następnym krokiem będzie nałożenie na banki pewnych ograniczeń.

nd, GW