"Dzisiaj złoty się osłabił, nieco mniej w stosunku do euro, bardziej do dolara. Panuje duża nerwowość, niechęć do ryzyka. Złoty sam z siebie nie jest zagrożony, lecz jest postrzegany jako waluta regionu, a tu nie ma sygnałów do umocnienia" - powiedział Robert Kęsicki, diler walutowy z Kredyt Banku.
Według dilera, złoty może nadal tracić na wartości.
"Napływają niepokojące dane z rynków zagranicznych dotyczące sytuacji banków, również europejskich. Największym problemem jest płynność, pozycje są ograniczane, niewielkie zlecenia powodują duże zmiany cen. Mówi się o symptomach recesji w eurolandzie. Nie wróży to dobrze dla regionu i dla Polski. Wszyscy patrzą na wiadomości z sektora bankowego. Dopóki sytuacja się nie uspokoi trudno cokolwiek wyrokować, ale duża nerwowość nie sprzyja złotemu" - dodał.
Według Roberta Hryciuka, dilera obligacji z BNP Paribas, decyzje inwestorów pozbawione są obecnie podstaw fundamentalnych i merytorycznych.
"Czego się możemy spodziewać w kolejnych dniach - nikt nie zna odpowiedzi na to pytanie. Wszystko jest zależne od tego, co się dzieje w USA. Inwestorzy nie podejmują w tej chwili decyzji, które miałyby merytoryczne lub fundamentalne przesłanki. Są to decyzje wynikające z ich sytuacji bilansowej" - powiedział Robert Hryciuk, diler obligacji z BNP Paribas.
"Panuje niepewność i nieprzewidywalność spowodowana dostosowywaniem bilansów instytucji finansowych do obecnych warunków globalnych. Dane makroekonomiczne nie odgrywają teraz żadnej roli. Wszystko jest możliwe" - dodał.
ND, PAP