Zdaniem prawie połowy ankietowanych (46 proc.), w bieżącym roku sytuacja na rynku kolejowym ulegnie pogorszeniu. Prawie jedna trzecia (31 proc.) uważa, że zmiany nastąpią już w przeciągu najbliższych trzech miesięcy.
"Większość z funkcjonujących na rynku kolejowym prywatnych firm tego sektora jest uzależniona od zamówień płynących od PKP Cargo" - powiedział PAP ekspert Zespołu Doradców Ekonomicznych "TOR" Marcin Kamola. "Od pewnego czasu przewoźnik ma ogromne kłopoty finansowe i znacznie ograniczył zawieranie nowych kontraktów - to już wkrótce odbije się na kondycji firm całego sektora" - wyjaśnił ekspert.
Wyniki finansowe PKP Cargo za rok ubiegły nie są jeszcze oficjalne, ale jak powiedział PAP we wtorek członek zarządu spółki ds. finansowych Janusz Lach "straty netto za rok 2008 wyniosą najprawdopodobniej 175 mln złotych".
Zdaniem Lacha powodem tak złych wyników jest gwałtowne pogorszenie się sytuacji na rynku pod koniec roku ubiegłego. "Ten rok nie będzie dobry dla PKP Cargo" - powiedział Lach. "Tylko w styczniu br. spółka przyniosła aż 103 mln netto strat. Nic nie wskazuje na to, że przed majem sytuacja poprawi się" - dodał.
W związku ze złą sytuacją finansową na początku br. spółka podjęła działania mające na celu przywrócenie rentowności firmy. Jednym z sektorów, w którym PKP Cargo szuka oszczędności jest ograniczenie zamówień w firmach zewnętrznych (poza PKP Cargo). Są to m.in. zamówienia na remont taboru.
W połowie lutego br. PKP Cargo przejęła od PKP SA pakiety większościowe dwóch firm zajmujących się naprawą wagonów: Gorzów Wagony i Wagrem.
Przejęcie udziałów w tych spółkach ma zwiększyć potencjał naprawczy Grupy PKP Cargo o około 20 procent. Oznacza także, że spółka będzie mogła realizować naprawy wagonów w całości we własnym zapleczu, co ma znacznie obniżyć koszty i skrócić czas napraw taboru - ocenia spółka.
"To oznacza, że wiele firm, dla których PKP Cargo jest głównym, bądź jednym z głównych zleceniodawców, może mieć poważne kłopoty z uzyskaniem kolejnych zamówień" - tłumaczy Kamola.
Kłopoty PKP Cargo już odbiły się kondycji Zielonogórskiego Zakładu Taboru Szynowego Opole SA. W poniedziałek firma zapowiedziała, że jeszcze w tym miesiącu zwolni 200 z 500 pracowników. Spółka poinformowała, że powodem redukcji personelu jest brak zamówień.
Podobnie źle wygląda sytuacja w Zakładach Napraw Taboru Kolejowego Łapy. Na początku lutego, z powodu braku zleceń od PKP Cargo na pierwszy kwartał br., pod znakiem zapytania stanęły dalsze losy całej, 700-osobowej załogi firmy. Pracownicy udali się na przymusowe urlopy.
ZNTK szuka zleceń na naprawy taboru u prywatnych przewoźników. "Jest o nie trudno ze względu na to, że te firmy znajdują się w innych regionach Polski - a transport to koszty" - wyjaśnił dyrektor handlowy spółki Jacek Łupiński.
ZNTK to największy pracodawca w liczących blisko 25 tys. mieszkańców Łapach.
W podobnej sytuacji do pracowników ZNTK Łapy i Zielonogórskiego Zakładu Taboru Szynowego Opole SA może wkrótce znaleźć się około 18 tys. pracowników firm branży napraw taboru kolejowego oraz budownictwa kolejowego.
"Problem zwolnień w branży dotyka nie tylko firmy prywatne, ale i samej PKP Cargo" - powiedział PAP dyrektor Zespołu Doradców Gospodarczych "TOR" Adrian Furgalski. "W spółce obecnie trwają rozmowy na temat zwolnień 7 tys. pracowników. Bardzo prawdopodobne, że aby przetrwać na rynku, spółka będzie zmuszona rozważyć zwolnienie kolejnych 3 tys." - dodał Furgalski.
PKP Cargo to największy przewoźnik na polskim rynku (około 80 proc.) kolejowych przewozów towarowych w Polsce. Jest największą spółką w grupie PKP, trzecim w Europie, a drugim w Unii Europejskiej kolejowym przewoźnikiem towarowym. Zajmuje się przewozem towarów konwencjonalnych, ładunków ciężkich, niebezpiecznych, zarówno w Polsce, jak i za granicą.pap, keb