Na zorganizowanej przez Komisję Europejską w Brukseli międzynarodowej konferencji na temat modernizacji ukraińskich sieci Kijów, reprezentowany zgodnie przez prezydenta Wiktora Juszczenkę i premier Julię Tymoszenko, żadnych konkretnych deklaracji wsparcia finansowego jednak nie uzyskał.
Wraz z KE, Europejskim Bankiem Inwestycyjnym, Europejskim Bankiem Odbudowy i Rozwoju oraz Bankiem Światowym podpisał natomiast "wspólną deklarację". Określa ona warunki, jakie Ukraina musi spełnić, by dostać w przyszłości unijne wsparcie finansowe w postaci kredytów.
"Trzeba się najpierw zająć niedociągnięciami" - zapowiedział szef KE Jose Barroso.
Juszczenko zobowiązał się w Brukseli, że "uporządkuje" sektor gazowy. Zlikwidowana ma być korupcja, zapewniony wiarygodny i przejrzysty system pomiaru przepływu gazu, podziemne magazyny udostępnione obcym firmom, stawki za tranzyt ustalane przejrzyście, zarząd nad całą infrastrukturą - niezależny od politycznych wpływów itd.
"Rząd Ukrainy całkowicie wdroży wszystkie postanowienia deklaracji, tak by być gotowym do współpracy" - zapewniła premier Tymoszenko.
W zamian wymaga ona, by państwo pozostało właścicielem ukraińskich sieci, które mają łącznie 13,5 tys. kilometrów i strategiczne znaczenie dla UE - przepływa nimi 80 proc. importowanego z Rosji gazu.
Właśnie dlatego, że to przecież Rosja zapewnia gaz płynący ukraińskimi rurami, biorący udział w konferencji rosyjski minister energii Siergiej Szmatko poczuł się pominięty w rozmowach UE- Ukraina. Wyraził "zdziwienie", że podpisana deklaracja ani słowem nie wspomina o Rosji jako kraju-dostawcy i strategicznym partnerze UE.
"Rosja zawsze jasno mówiła, że jest gotowa uczestniczyć w tej modernizacji, także finansowo" - oświadczył. Jego zdaniem, rozmawiając tylko z Ukrainą, UE naraża na szwank swoje bezpieczeństwo energetyczne, a podpisana deklaracja tak daleko zacieśnia współpracę energetyczną UE-Ukraina, że "bezpośrednio dotyka interesów Federacji Rosyjskiej".
Według Komisji Europejskiej Ukraina potrzebuje co najmniej 2,5 mld euro na modernizację i zwiększenie przepustowości istniejącej infrastruktury do przesyłu gazu; rozbudowa pociągnęłaby za sobą kolejne miliardy.
Tymoszenko przekonywała w Brukseli, że inwestycje są konieczne z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego UE, więc potrzebne jest unijne zaangażowanie finansowe. Argumentowała, że dla UE o wiele taniej będzie zainwestować w modernizację ukraińskich sieci niż w nowe drogi przesyłowe, takie jak gazociąg Nabucco, którym UE chce przez Turcję transportować gaz z regionu Morza Kaspijskiego.
pap, keb
Pitbul: Jak Kwaśniewski został prezydentem? Zobacz