Szwecja zgadza się z argumentami Francji i Niemiec, że zasady dotyczące premii wypłacanych tzw. traderom przeprowadzającym w instytucjach finansowych zyskowne operacje rynkowe, powinny być regulowane na poziomie międzynarodowym, a nie krajowym. Tylko w ten sposób bowiem zapewni się ich jednolite stosowanie i uniknie konkurencji między poszczególnymi krajami.
Francja dała przykład
Borg nie potrafił jednak odpowiedzieć, jak dokładnie ma być wprowadzone ograniczenie premii ani w jakim stopniu unijne "mocne stanowisko" odzwierciedla francuskie rozwiązania. Prezydent Nicolas Sarkozy uzgodnił z francuskimi bankami, że wypłata części premii będzie wstrzymywana na trzy lata i uzależniona od końcowych rezultatów ich działalności. Jeśli operacje przyniosą straty, trader straci prawo do części premii. System ten, pozwalający zwiększać albo zmniejszać wynagrodzenie, nazwano z języka łacińskiego "bonus-malus".
Pozostaje przekonać USA
Gorące poparcie dla francuskiej inicjatywy, wspartych najpierw przez Niemcy, a następnie m.in. przez Belgię i Holandię, wyraził szef Eurogrupy Jean-Claude Juncker. Pozytywnie wypowiedział się na ten temat również unijny komisarz ds. gospodarczych i finansowych Joaquin Almunia. Polska, choć nie angażuje się bardzo w toczącą się dyskusję, wspiera ogólną ideę ograniczenia nadmiernych premii, o ile konkretne rozwiązania nie zakłócą konkurencji między bankami. Takie stanowisko miał przedstawić podczas obrad minister finansów Jacek Rostowski.
Najwięcej wątpliwości zgłasza Wielka Brytania, która strzeże interesów przynoszącego jej ogromne dochody londyńskiego City. Rząd w Londynie obawia się, że na skutek nowych regulacji tamtejsze instytucje będą mniej atrakcyjne dla najlepszych finansistów, a City straci rangę światowego centrum finansowego. Minister Borg zapewnił jednak, że środowe stanowisko zyskało poparcie wszystkich krajów członkowskich UE. Wskazał, że teraz do przekonania pozostają głównie Stany Zjednoczone.
PAP, arb