Klasztor Shaolin wejdzie na giełdę?

Klasztor Shaolin wejdzie na giełdę?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. sxc.hu Źródło:FreeImages.com
Klasztor Shaolin zamierza... wejść na giełdę. Decyzja ta stanie się mniej zaskakująca kiedy weźmiemy pod uwagę, że roczny dochód odwiedzanego przez turystów klasztoru uczącego mnichów zasad kung-fu wynosi dziś 20 milionów dolarów.
- Działalność spółki nie obejmie samego klasztoru. Chodzi tylko o promowanie turystyki - przekonują pomysłodawcy. W całą operację zaangażowała się firma China Travel Service z Hongkongu, która ma stworzyć z Shaolin spółkę, gotową w 2011 r. zadebiutować na giełdzie. 51 procent udziałów o wartości ok. 15 milionów dolarów będzie miała w spółce wspomniana firma. W nazwie spółki, która na razie nie jest podawana do informacji publicznej na pewno pojawi się słowo Shaolin. Spółka ma sprzedawać bilety do klasztoru, zarządzać hotelami, przejazdami dla wycieczek czy salami kinowymi z filmami o kung-fu. Klasztor może się stać prawdziwą żyłą złota - tylko ze sprzedaży 49 procent akcji firma chce uzyskać prawie 150 milionów dolarów.

Pomysłowy przeor

Wejście na giełdę nie jest jednak tylko wymysłem biznesmenów - jednym z pomysłodawców takiego niecodziennego sposobu funkcjonowania klasztoru jest przeor Shaolin, 44-letni Shi Yongxin. Przeciwnicy oskarżają go o to, że jest komunistycznym agentem Pekinu. Inni widzą w nim chińskiego ojca Rydzyka. Shi podkreśla, że za zarobione dotychczas pieniądze odbudował klasztor, który został zdewastowany podczas rewolucji kulturalnej z lat 60. i 70., gdy ówczesny przywódca komunistycznych Chin Mao Zedong wezwał do "zakwestionowania wszelkich autorytetów". Po niej był długo opustoszały i popadł w ruinę.

Mnisi na scenie

Za sprawą przeora Shi klasztor stał się marką globalną. W 2003 r. mnisi ruszyli w świat z pokazami "Shaolin Show". - To cyrk - ocenił je recenzent BBC. Klasztor wystąpił też w 2004 r. o wyłączne prawo do używania w Chinach nazwy świątyni jako znaku towarowego, a podobny wniosek złożył już w 80 innych krajach.


"Gazeta Wyborcza", arb