Działacze NSZZ "Solidarność" protestowali przed największym na świecie sklepem IKEA w Sztokholmie przeciwko polityce szwedzkiego koncernu. Ich zdaniem IKEA w Polsce nie robi nic, aby poprawić warunki pracy ochroniarzy z firmy wynajętej do ochrony sieci sklepów w Polsce.
- Przez dwa miesiące protestowaliśmy w różnej formie w Polsce, bez skutku. Szefowie polskiej IKEI nie chcą w ogóle rozmawiać, twierdząc, że sprawa ich nie dotyczy, dlatego teraz przyjechaliśmy do Szwecji - powiedział Krzysztof Zgoda z Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność". Z rozstawionego przez czterech związkowców transparentu oraz rozdawanych przez nich ulotek szwedzcy klienci mogli dowiedzieć się m.in., że ochraniająca polskie sklepy firma Solid nie płaci na fundusz socjalny, choć według działaczy tylko 20-minutowy dochód sklepów IKEA w Polsce pozwoliłby na opłacenie całorocznych składek funduszu dla wszystkich polskich ochroniarzy sieci IKEA.
Szwedzi, którzy po świętach i przed Nowym Rokiem przyszli do Ikei na tradycyjną wielką wyprzedaż, odnosili się do polskich związkowców z uznaniem i zrozumieniem. - Wielu z nich kojarzyło nazwę Solidarność z historii - powiedział Zgoda. Pozytywnie polskich związkowców przyjęli również szefowie Ikei w Sztokholmie. - Porozmawiano z nami, poczęstowano kawą. Na taki gest nie mogliśmy liczyć w Polsce - mówił związkowiec.
Do pikiety w Sztokholmie NSZZ "Solidarność" przygotowała się bardzo profesjonalnie. Przy wsparciu finansowym central związkowych z innych krajów oraz kolegów walczących o prawa pracownicze w Szwecji wykupiono reklamę w jednym z największych szwedzkich dzienników - "Svenska Dagbladet".
PAP, arb