Rekordowe odprawy w energetyce. Pracownicy mogą otrzymać ponad 100 tys. zł. za dobrowolne odejście z pracy, sygnalizuje "Rzeczpospolita". Niektórzy deklarują jednak, że odejdą dopiero wtedy, jak dostaną 250 tys. zł odprawy.
Szef jednej z państwowych grup energetycznych zdradził "Rzeczpospolitej", że kwota 100-120 tys. zł to minimalna propozycja odprawy dla pracownika, który zgodzi się odejść z firmy. Gdańska Energa chce płacić 60-120 tys. zł (zależnie od stażu), a Enion - 40-100 tys. zł. Energa może na program dobrowolnych odejść pracowników wydać nawet 61 mln zł.
Zainteresowanie tymi propozycjami na razie jest niewielkie. Niektórzy pracownicy deklarują, że są gotowi odejść, ale po otrzymaniu 250 tys. zł odprawy.
Tak dużych grupowych odpraw nie otrzymał w Polsce jeszcze nikt. Dotąd najwięcej - do 120 tys. zł - płaciły elektrownie.
Programy dobrowolnych odejść to jedyny skuteczny sposób na odchudzenie polskiej energetyki, bowiem związkowcy z tej branży wynegocjowali zamrożenie zatrudnienia przez najbliższe kilka lat.
Szacuje się, że wynagrodzenia stanowią w zależności od firmy ok. 12-20 proc. wszystkich kosztów produkcji energii. Zatem zmniejszenie zatrudnienia tylko o jedną trzecią ograniczyłoby je o 4-7 pkt. proc. Ocenia się, że w polskiej energetyce, w przeliczeniu na 1 megawat mocy, pracuje trzykrotnie więcej osób niż w krajach rozwiniętych.
PAP, im
Zainteresowanie tymi propozycjami na razie jest niewielkie. Niektórzy pracownicy deklarują, że są gotowi odejść, ale po otrzymaniu 250 tys. zł odprawy.
Tak dużych grupowych odpraw nie otrzymał w Polsce jeszcze nikt. Dotąd najwięcej - do 120 tys. zł - płaciły elektrownie.
Programy dobrowolnych odejść to jedyny skuteczny sposób na odchudzenie polskiej energetyki, bowiem związkowcy z tej branży wynegocjowali zamrożenie zatrudnienia przez najbliższe kilka lat.
Szacuje się, że wynagrodzenia stanowią w zależności od firmy ok. 12-20 proc. wszystkich kosztów produkcji energii. Zatem zmniejszenie zatrudnienia tylko o jedną trzecią ograniczyłoby je o 4-7 pkt. proc. Ocenia się, że w polskiej energetyce, w przeliczeniu na 1 megawat mocy, pracuje trzykrotnie więcej osób niż w krajach rozwiniętych.
PAP, im