Na "czarnej liście" znajdują się przeróżne produkty, od orzeszków po framugi drzwi. Ludzie, którzy złamią rządowy zakaz, muszą liczyć się z surowymi grzywnami, a nawet karą więzienia. Palestyńskie siły bezpieczeństwa już rozpoczęły konfiskatę izraelskich towarów ze sklepów na Zachodnim Brzegu. - Przyszedłem dziś tutaj jako wolontariusz. Cała ta kampania zależy przede wszystkim od świadomości obywateli - powiedział Fajed jednej z palestyńskich rodzin.
Palestyńskie władze szacują, że łączna wartość produktów, które wprowadzają na rynek żydowscy osadnicy, wynosi ok. 500 mln dolarów. Minister pracy oświadczył, że rząd zamierza ustanowić specjalny, wynoszący 50 mln dolarów fundusz mający wspierać finansowo tysiące Palestyńczyków, którzy jeszcze w tym roku zdecydują się zrezygnować z pracy dla osadników. Izrael określił tę kampanię jako szkodliwą dla wznowionych pod przewodnictwem Stanów Zjednoczonych pośrednich rozmów pokojowych. Osadnicy z Zachodniego Brzegu domagają się od rządu Benjamina Netanjahu akcji odwetowej - zamknięcia izraelskich portów dla palestyńskich towarów.
PAP, arb